Dwa lata po piłkarskim Euro 2012 w Polsce odbędą się mistrzostwa świata siatkarzy. Dziś w Warszawie podpisano kontrakt pomiędzy Międzynarodową Federacją Piłki Siatkowej, Polskim Związkiem Piłki Siatkowej oraz Telewizją Polsat. Najpoważniejszymi rywalami naszego kraju były Japonia i Argentyna.

Przyznanie Polsce organizacji mistrzostw świata jest nie tylko wyróżnieniem, ale również wyzwaniem cywilizacyjnym. W Warszawie jest potrzebna hala na co najmniej 12 tysięcy widzów - podkreślał były szef FIVB, Ruben Acosta. W sumie takich hal musimy zbudować cztery. Ale obecny na dzisiejszej uroczystości minister sportu Mirosław Drzewiecki zapewniał, że organizatorzy mogą liczyć na pomoc jego resortu:

Razem ze Stadionem Narodowym na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku zostanie zbudowana hala na 20 tysięcy widzów. Nie będzie żadnego wyścigu z czasem. Hale w Katowicach i Wrocławiu już stoją. W Łodzi będzie gotowa na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Powstaje nowoczesny obiekt w Gdańsku. Wszystko zostało przemyślane. Nie rzuciliśmy się na głęboką wodę, żeby następnie zastanawiać się co z tym fantem zrobić - zapewniał po podpisaniu umowy Mirosław Drzewiecki.

Rozgrywki mistrzostw świata zawitają do co najmniej sześciu miast. W ich pierwszej fazie zagrają 24 drużyny. Ale prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski nie wyklucza, że uczestników mistrzostw podejmie u siebie większa liczba miast. Być może będziemy popularyzować siatkówkę w mniejszych ośrodkach, które będą dysponować odpowiednimi obiektami - zapowiedział.

Stroną umowy o organizacji mistrzostw jest również telewizja Polsat. Nabyliśmy wyłączne prawa telewizyjne i marketingowe do tej imprezy na cały świat. Zapłaciliśmy dużo, niemal tyle, ile za ostatnie Euro 2008 (około 15 mln euro - red.). To jedna z najważniejszych imprez w historii naszej stacji. Zrobiliśmy to, bo inwestujemy w siatkówkę od lat - zdradził dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" Marian Kmita, szef sportu w Polsacie.

Gdyby Polsat nie wyłożył pieniędzy, mundialu nie byłoby w Polsce. Ale to nie wszystkie koszty, które poniesie stacja Solorza. Będzie musiała obsłużyć telewizyjnie imprezę dla całego świata - 96 meczów, każdy za około 70 tys. zł. W sumie blisko 7 mln zł.

Organizacja tak wielkiej imprezy przez stację telewizyjną to ewenement w światowym sporcie. Wyjąwszy siatkówkę, gdzie największy biznes kręci się właśnie wokół praw telewizyjnych. Z tego żyje światowa federacja, która kilka miesięcy temu kupiła i odrestaurowała z bizantyjskim rozmachem wielki pałac z gigantycznym ogrodem w Lozannie, adaptując go na swoją siedzibę.

Najwięcej pieniędzy za pokazywanie siatkówki płacili dotąd Japończycy. Teraz ich stawki zaczął przebijać Polsat, budując wysoką oglądalność sportowych kanałów właśnie na siatkówce - czytamy w obszernej publikacji na łamach "Gazety Wyborczej".