Tylko co dwudziesty mieszkaniec Dolnego Śląska, w razie zagrożenia, znalazłby miejsce w schronie. Takim potencjalnym zagrożeniem mógłby być - teoretycznie- szpiegowski satelita amerykański, którego szczątki spadną na ziemię prawdopodobnie 6 marca. Jak ustaliła reporterka RMF FM, w samym Wrocławiu jest blisko 500 schronów, ale większość z nich nie spełnia podstawowych funkcji.

Za stan techniczny schronów, odpowiadają ich zarządcy. Jest ich bardzo wielu. To prezydenci miast, burmistrzowie, a nawet właściciele fabryk, których terenie te obiekty się znajdują. Nie ma przepisów prawnych, które nakazywałyby utrzymanie schronów według jakichś ustalonych standardów i właśnie dlatego większość z nich jest w opłakanym stanie.

Nie ma w nich wody, prądu, nie działa wentylacja. Trudno powiedzieć, żeby one spełniały funkcje jakiegoś zabezpieczenia przed działaniami chemicznymi, bakteriologicznymi i innymi - wyjaśnia Lech Gołębiewski z Centrum Zarządzania Kryzysowego. A większość wrocławian nawet nie wie gdzie znajdują się schrony.