"Wszystkie decyzje były podejmowane na posiedzeniu Rady Ministrów z Donaldem Tuskiem" - powiedział przed sejmową komisją śledczą ds. VAT lider PO Grzegorz Schetyna. Były wicepremier i szef MSWiA w latach 2007-2009 zeznawał we wtorek jako świadek.

Schetyna zapytany przez przewodniczącego komisji Marcina Horałę, czy "uczestniczył w gremiach kierowniczych ówczesnej formacji rządowej" w rozmowach na temat strategicznych decyzji, takich jak podwyżka wieku emerytalnego czy podniesienia stawki VAT, powiedział - "nie". Podkreślił też, że wówczas były inne obyczaje i wszystkie decyzje były podejmowane w kancelarii premiera na posiedzeniu Rady Ministrów z premierem Donaldem Tuskiem, a nie w siedzibie partii rządzącej.

Na pytanie, czy w latach 2014-2015 jako minister spraw zagranicznych brał udział w posiedzeniach rządu lub w innych spotkaniach w rządowym gronie, na których omawiana byłaby kwestia uszczelnienia podatku VAT, przyznał, że "oczywiście były takie rozmowy, ale nie konsultacyjne, ale bardziej informacyjne, to znaczy minister (Mateusz - PAP) Szczurek (ówczesny szef resortu finansów - PAP) przekazywał, jakie decyzje resort finansów podejmuje w związku z taką, a nie inną sytuacją" - mówił.

Pytany z kolei przez Kazimierza Smolińskiego z PiS, dlaczego nie wdrożył żadnych ze wskazań CBŚ (w raporcie - PAP), które miały ukrócić liczbę wyłudzeń VAT, stwierdził, że nie miał pojęcia o tym, że zapisy raportu nie weszły w życie. Dodał też, że realizacją tych wskazań powinien zająć się resort finansów oraz sprawiedliwości, a nie MSWiA.

Tłumaczył, że Rada Ministrów to nie miejsce, gdzie dyskutuje się o przestępczości zorganizowanej

Schetyna zeznał, że nie pamięta konkretnej rozmowy na temat informacji o przestępczości podatkowej na forum rządu, ale - jak tłumaczył - Rada Ministrów to nie jest miejsce, gdzie dyskutuje się o przestępczości zorganizowanej. Pytany o współpracę z ABW, Schetyna wskazał sprawę próby reaktywacji przedwojennych akcji firmy Giesche, co rodziło możliwość przejęcia majątku miasta Katowice. Jak mówił, szef ABW Krzysztof Bondaryk poprosił o uruchomienie i wsparcie urzędu wojewódzkiego i skutecznie udało się zablokować tę sprawę.

Przyznał, że docierały do niego informacje, o tym, że proceder wyłudzania podatku VAT funkcjonował nie tylko w branży paliwowej, ale również, np. w handlu złomem. Zaznaczył, że nie miał informacji o nadużyciach podatkowych w handlu telefonami komórkowymi czy elektroniką. Pytany o to, co zrobił, żeby ukrócić ten proceder powiedział, że m.in. to za jego czasów powołano Krajowe Centrum Informacji Kryminalnych, do którego takie informacje miały spływać i które miało wyłapywać i walczyć z wyłudzaniem VAT w innych branżach.

Zaznaczył, że gdy był szefem MSWiA problem przestępczości VAT-owskiej nie był pierwszoplanowy, urósł dopiero później. Podkreślał, że gdy rząd PO-PSL objął władzę, wiadomo było, że największej uwagi wymaga przestępczość związana z obrotem paliwami i akcyzą. Ustawa o akcyzie z grudnia 2008 r. uderzyła w tą przestępczość i zamknęła drogę do nadużyć - dodał.

Mówił również, że jednym z elementów walki z przestępczością, było powołanie w 2009 roku Biura Odzyskiwania Mienia, które miało przejmować na rzecz Skarbu Państwa majątek pochodzący z przestępstwa. Przyznał, że było to dwa lata po decyzji Komisji Europejskiej, która ustaliła, że takie instytucje powinny działać w krajach członkowskich. Nie zgodził się jednak z sugestią posła PiS Kazimierza Smolińskiego, że powoływanie i uruchamianie Biura trwało zbyt długo i że do 2011 roku praktycznie nie działało. Trzeba to było wszystko przygotować, znaleźć odpowiednich ludzi - tłumaczył. Na pytanie, dlaczego BOM podpięto pod policję, a nie pod ministerstwa finansów, sprawiedliwości i Prokuraturę Generalną, które miały lepsze do tego narzędzia, odrzekł, że "nikt inny nie chciał tego robić". To ja zdecydowałem, że to będzie policja - powiedział.

Schetyna zeznał, że "jedną z pierwszych decyzji kierunkowych", jaką podjął po objęciu resortu spraw wewnętrznych było "zbudowanie zespołu ludzi, ekspertów, fachowców, którzy dają gwarancję dobrej pracy w MSWiA, jeśli chodzi o pion walki z przestępczością". Dodał, że to on zaprosił do współpracy w resorcie b. policjanta Adama Rapackiego, który został wiceszefem MSWiA w rządzie Donalda Tuska. Różnica między tamtym rządem i naszą aktywnością i eksperckim, fachowym podejściem do kwestii przestępstw, skutecznego ich zwalczania, jest taka, jak między Adamem Rapackim i Jarosławem Zielińskim (obecny wiceszef MSWiA -PAP). To pokazuje jak w soczewce, czym różniła się polityka naszego rządu i mojej polityki w MSWiA - powiedział Schetyna.

Był pytany, czy rekomendował do pracy w resorcie finansów Parafianowicza i Kapicę

Zapytany, czy prawdą jest, że rekomendował do pracy w resorcie finansów Andrzeja Parafianowicza i Jacka Kapicę (zeznał tak przed komisją śledczą minister finansów Jacek Rostowski-PAP), powiedział, że Parafianowicza poznał, "gdy ten już był w ministerstwie". Natomiast "jeśli chodzi o Kapicę, to mój udział nie był podstawowy" - zaznaczył. Wyjaśnił, że zetkną się z nim podczas strajku włoskiego celników w 2008 roku. Kapica - jak zaznaczył - był wówczas szefem Izby Celnej w Szczecinie i zwracał uwagę swoją aktywnością i zaangażowaniem.

Pytany z kolei przez Smolińskiego, dlaczego nie wdrożył żadnych ze wskazań CBŚ, które miały ukrócić liczbę wyłudzeń VAT, Schetyna stwierdził, że nie miał pojęcia o tym, że zapisy raportu nie weszły w życie. Dodał też, że realizacją wskazań powinien zająć się resort finansów oraz sprawiedliwości, a nie MSWiA.

Podczas przesłuchania Schetyna mówił, że wiele działań, które podjął zaowocowało późniejszymi konkretnymi rozwiązaniami legislacyjnymi. Ale kiedy udało (nam) się już wreszcie przeprowadzić ustawy, które uszczelniały system (...), 25 lutego 2011 roku, kiedy wprowadzaliśmy odwrócony VAT na złom i na gazy cieplarniane (...) to 133 posłów głosowało przeciw, w tym Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Antoni Macierewicz czy Joachim Brudziński - powiedział lider PO.

Schetyna kilkakrotnie podkreślał, że prace komisji mają charakter "polityczny" i są wpisane w logikę kampanii do Parlamentu Europejskiego.