Trybunał Konstytucyjny nie dał się zatrzymać, nie dał się zawiesić, bośmy na to nie pozwolili - podkreślił podczas konferencji prasowej ustępujący prezes TK Andrzej Rzepliński, nawiązując do oceny stanu instytucji, którą opuszcza.

Trybunał Konstytucyjny nie dał się zatrzymać, nie dał się zawiesić, bośmy na to nie pozwolili - podkreślił podczas konferencji prasowej ustępujący prezes TK Andrzej Rzepliński, nawiązując do oceny stanu instytucji, którą opuszcza.
Prezes TK Andrzej Rzepliński oraz sędzia Stanisław Rymar /Radek Pietruszka /PAP

We wtorek w Trybunale Konstytucyjnym odbyła się ostatnia rozprawa, której przewodniczył Rzepliński. 19 grudnia upływa jego kadencja jako sędziego Trybunału, tym samym przestaje być prezesem TK.

Proszony o podsumowanie swojej kadencji prof. Rzepliński zaznaczył, że podsumowywać mogą inni nie on. Powiedzą: zadowolony z siebie bufon, narcyz. Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Nie chcę unikać podsumowania, bo nic nie jest zamknięte tak naprawdę. Nigdy w moim życiu nic nie było zamknięte poza małżeństwem. Ale człowiek przysięga, a potem się pozwala wpędzić w lata - żartował Rzepliński.

Mówiąc o Trybunale podkreślił, że tu "sędzia jest najważniejszy" i to "w jakich warunkach orzeka o konstytucyjności". Prezes kieruje pracami TK, czyli jest menadżerem, tej instytucji, konstytucyjnej instytucji. Jest szefem grupy sędziów 15 ludzi, z których każdy ma naprawdę silną władzę - zaznaczył Rzepliński. Jak dodał, ważne jest też to, aby ten zespół sędziów ze sobą współpracował, by nie byli to ludzie mijający się w drzwiach.

Rzepliński pytany był, w jakiej kondycji zostawia Trybunał Konstytucyjny. Trybunał nie ja zostawiam, a został postawiony w sytuacji, w której Sejm wybrał do TK 18 sędziów, a konstytucja mówi, że jest ich tylko 15 - odparł.

Politycy stworzyli potężny problem. Bardzo wiele wysiłku włożyłem, ja jako prezes, ale też moi koledzy sędziowie, aby koszty tego wejścia w ten konflikt były dla Trybunału i jakości naszego orzekania jak najmniejsze - zapewnił nawiązując do zmian w przepisach o TK wprowadzonych przez obecną większość parlamentarną.

Rzepliński przyznał też, że jako prezesa TK martwiło go, że w państwie demokratycznym można było tak łatwo rozpocząć "rozwibrowanie instytucji". To "rozwibrowanie instytucji" się nie udało; nie mogło się udać, bośmy na to nie pozwolili - podkreślił. Jak jednocześnie zaznaczył, próby zapobiegania tym działaniom były kosztowne.

Trybunał orzeka i nie może się dać zawiesić i nie dał się dać zawiesić. Nie pozwoliliśmy na to w obronie konstytucji - oświadczył Rzepliński. Trybunał Konstytucyjny nie dał się zatrzymać, bo nie mógł - dodał.

Rzepliński był też dopytywany, jakie ma dalsze plany, jeśli chodzi o jego działalność. Będę robił to, co lubię bardzo, a więc być profesorem i nauczycielem akademickim - zapowiedział.

(az)