Ministerstwo Sprawiedliwości chce nie tylko wyprowadzić z sądów sprawy o wykroczenia, ale także chce, aby nie można było odmówić przyjęcia mandatu - pisze "Rzeczpospolita". Funkcjonariusz ma go nam wypisać nawet, gdy nie będziemy się z tym zgadzali. Jeśli zdecydujemy się pójść do sądu i przegramy, zapłacimy więcej niż wynosiła kwota wypisana na blankiecie. Do tej pory zasądzona grzywna często była niższa.

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby został wprowadzony zakaz orzeczenia grzywny niższej niż mandat. Więcej wykroczeń będzie karanych mandatem, a są nimi np. przekroczenie prędkości, zakłócenie ciszy czy picie piwa w parku. Obecnie w wielu sprawach funkcjonariusze muszą złożyć wniosek do sądu o ukaranie sprawcy, a zaledwie co drugi jest karany według taryfikatora.

Zdaniem resortu takie zmiany odciążą sądy od drobnych spraw karnych i pozwolą sędziom skupić się na tych ważniejszych.

Część ukaranych, kiedy ochłonie po odebraniu mandatu, dojdzie do wniosku, że nie warto iść do sądu, by go podważyć - tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości i autor propozycji zmian w kodeksie wykroczeń.

Więcej na ten temat przeczytacie w najnowszym wydaniu "Rzeczpospolitej".