Rząd zajmie się dziś projektem ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Połączy ona w jednej Komisji Nadzoru Finansowego nadzory: ubezpieczeniowy, emerytalny oraz nad rynkiem kapitałowym. W przyszłym roku dojdzie do tego nadzór bankowy.

Ekonomiści na ogół sceptycznie podchodzą do tego pomysłu. W tej chwili to naprawdę nie jest potrzebne - mówi RMF profesor Cezary Józefiak z Uniwersytetu Łódzkiego, były szef Centrum im. Adama Smitha.

Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej za jej pierwszej kadencji, boi się jednoosobowego supernadzorcy. Zbyt duży wpływ na funkcjonowanie rynków finansowych pod określone poglądy. Mam nadzieję, że zostanie uwzględniony głos jednoznacznie krytyczny, płynący ze wszystkich stron i że ten projekt będzie gruntownie przebudowany.

Wątpliwości prawne budzą też pozycja i kompetencje prezesa UNF, powoływanego przez premiera na 6 lat i który nie podlegałby rzeczywistemu nadzorowi żadnego z konstytucyjnych organów państwa. Nie można byłoby go także odwołać. Ale rząd krytykę ma za nic i forsuje swoje plany. Na czele nowego superurzędu - jak się mówi - miałby stanąć twórca ustawy, Cezary Mech.