Za spowodowanie wypadku i zabranie pijanych pasażerów może odpowiedzieć gdańszczanka, która w weekend rozbiła się rikszą w Sopocie. Jej pasażerki trafiły do szpitala. Były nietrzeźwe, dlatego kierującej – oprócz zarzutu spowodowania wypadku – grozi także grzywna.

25-latka z Gdańska, ze znaczą prędkością, zjeżdżała rikszą w dół ulicy Jakuba Gojki w Sopocie. To bardzo stroma ulica, prowadząca od Alei Niepodległości do ulicy Haffnera. Kierująca straciła tam panowanie nad pojazdem, wjechała na chodnik i rozbiła się na metalowym ogrodzeniu. Według świadków, pasażerki, które siedziały w rikszy, z ogromnym impetem wypadły z pojazdu.

Kobiety uderzyły w metalowe pręty. W wyniku uderzenia dwie pasażerki doznały potłuczeń i urazów głowy. Obie zostały przewiezione do szpitala. Główną przyczyną tego wypadku najprawdopodobniej była nadmierna prędkość - mówi Karina Kamińska, rzecznik prasowy sopockiej policji. Za spowodowanie wypadku kobiecie grozić może do 3 lat więzienia. To, czy usłyszy taki zarzut będzie zależne od obrażeń jakich doznały pokrzywdzone. Policjanci czekają jeszcze na opinię lekarzy w tej sprawie.

Funkcjonariusze ustalili jednak, że obie pasażerki rikszy były nietrzeźwe. 39-latka z Warszawy miała prawie promil alkoholu w organizmie. 33-letnia kobieta z Łodzi natomiast mniej więcej 1,5 promila. Dlatego kierującej rikszą grozi teraz grzywna, do 500 złotych. Prawo o ruchu drogowym mówi wyraźnie o tym, że kierowca nie może przewozić osób na rowerze, na motorowerze, motocyklu, jeżeli te osoby są nietrzeźwe. Riksza - zgodnie z przepisami - jest traktowana jako rower - mówi Kamińska.

To pierwszy tego typu wypadek w Sopocie. Wcześniej policji zdarzało się jedynie zatrzymywanie nietrzeźwych kierowców riksz.