Przed lubelskim sądem ruszył we wtorek proces Zbigniewa Z. i Moniki Z. z podlubelskiego Szerokiego, pod których opiekę trafiło dwóch małoletnich braci. Para miała się nad nimi znęcać – fizycznie i psychicznie.

Poniżanie i znęcanie w tym domu miało być na porządku dziennym. Zbigniew Z. według prokuratury znęcał się nad chłopcami w ten sposób, że szarpał, popychał, bił kijem i pasem, poniżał, odmawiał im posiłku, zabraniał wychodzenia z domu, spotykania się z rówieśnikami oraz wykorzystywał do pracy. Jego żona Monika Z. miała z kolei ciągać chłopców za uszy i włosy, popychać, wyzywać i poniżać. Czujnością wykazali się pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Lublinie, którzy powiadomili prokuraturę.

O tym, że dzieje się źle Bracia Rafał i Michał zeznali w postepowaniu przygotowawczym. Rafał W. zeznał, że Monika Z. bardzo często krzyczała na niego i jego brata Mateusza. Dwa razy został pobity paskiem przez Zbigniewa Z. gdy rodzice zastępczy dowiedzieli się, palił w szkole papierosy. Miał być też zmuszony do wypalenia całej paczki w ich obecności. Miało się też darzyć, że byli pozbawiani za karę posiłku.

Z opinii psychiatrycznej jaka została sporządzona, wynika, że chłopcy nie mieli tendencji do fantazjowania i konfabulacji, a ich opiekunowie posiadali zdolność do rozpoznania skutków swojego zachowania.

Małżeństwo Z. nie przyznało się do winy. Składali wyjaśnienia, w których negowali po kolei wszystkie punkty aktu oskarżenia.

Małżeństwo Z. ma dwoje dorosłych już dzieci. Nie przyznało się do znęcania się nad małoletnimi podopiecznymi. Monika Z. stwierdziła, że jedynymi karami, jakie stosowała, był zakaz korzystania z internetu i oglądania telewizji. Zbigniew Z. dodał, że Rafał W. sprawiał im wiele problemów, gdyż pił alkohol i palił papierosy.

Małżeństwu Z. grozi do 5 lat więzienia.