Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza wydać średnio 10 tys. zł na dostosowanie szkolnych świetlic do potrzeb sześciolatków. Świetlica – wedle zaleceń resortu – ma być jasną, przestronną salą, wyposażoną w stanowiska komputerowe, miejsce do nauki i zabawy, a także w odpowiednie toalety. Niestety rzeczywistość znacznie różni się od ideału.

W większości polskich szkół świetlice to ciasne salki wygospodarowane gdzieś w szkolnej piwnicy. Często nazywane są przez rodziców „przechowalniami”. Za 10 tysięcy złotych trudno będzie o wielkie zmiany.

Jak przychodzę do piwnicy, gdzie czuję od rana wilgoć, a gdzieś jeszcze wybije kanalizacja, to mi się wszystkiego odechciewa. Tak samo dzieci to odbierają - mówi wrocławskiej reporterce RMF FM jedna z prowadzących świetlicę nauczycielek. Posłuchaj relacji Barbary Zielińskiej: