Osiem śrutów tkwiło w ciele orła przedniego zastrzelonego koło Cieszyna. Prokuratura ciągle nie ustaliła, kto strzelał do zwierzęcia. Głównym dowodem w śledztwie jest zdjęcie rentgenowskie zabitego ptaka.

Martwego orła znaleziono prawie 2 miesiące temu niedaleko Cieszyna. Wiadomo już, że strzelano do niego z broni śrutowej. Używa się jej m.in. właśnie do polowań na ptaki. Biorąc pod uwagę jej zasięg prokuratura ustaliła, że strzał mógł paść z odległości kilkudziesięciu metrów. Jeden ze śrutów tkwił w skrzydle, co może sugerować, że do orła strzelano w locie.

Najważniejszy dowód w sprawie to zdjęcie rentgenowskie martwego ptaka. Wyraźnie widać na nim urazy, jakie spowodował śrut. Orzeł musiał zginąć od razu, a to oznacza, że strzelano do niego w tym samym miejscu, gdzie został znaleziony.

Ciągle jednak nie mamy sprawcy - mówi prokurator Marcin Hołubowicz z Cieszyna. To tamtejsza prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Orzeł przyleciał do Polski z Czech. Miał zamontowany specjalny nadajnik. Jak się okazało, był pod obserwacją czeskich naukowców.

Orzeł przedni to bardzo rzadki ptak i jest pod ścisłą ochroną. W Polsce żyje tylko około 30 par takich orłów. Nawet jako eksponat jest bardzo rzadki i ma dużą wartość. Dlatego jedno z muzeów z południa Polski gotowe jest zająć się spreparowaniem martwego orła.