Rodzina 11-latki z Dolnego Śląska porażonej piorunem zażądała przeniesienia dziewczynki z Łodzi do innej placówki. Bliscy chcą, by Klaudię rehabilitowano w szpitalu bliżej domu. Niestety - jak powiedzieli reporterce RMF FM - od niedzieli nie mogą się doprosić lekarzy, by zdecydowali czy dziecko można przewieźć czy też nie. Z dnia na dzień obiecują, ze lada moment ma się zebrać w tej sprawie konsylium.

Jesteśmy niezadowoleni z opieki jaką ma Klaudia. Chcielibyśmy by jak najwięcej było rehabilitacji - mówi babcia dziewczynki:

Pamiętam wielki błysk – wspomina Klaudia w rozmowie z reporterką RMF FM. Po uderzeniu pioruna moje włosy wyglądały jak słoma – opisuje. A rowerowi nic się nie stało. Klaudię w szpitalu odwiedziła nasza reporterka Agnieszka Wyderka.

3 tygodnie temu, kiedy Klaudia wracała do domu rowerem, raził ją piorun. Nie wiadomo, co ściągnęło błyskawicę; dziewczynka nie rozmawiała przez telefon komórkowy. Dodajmy, że to już piąty taki przypadek w rodzinie Klaudii.