„Polski Związek Alpinizmu otrzymał w poniedziałek wieczorem raport komisji, która analizowała przebieg tragicznej wyprawy zimowej na Broad Peak” - poinformował sekretarz generalny związku Marek Wierzbowski. Niewykluczone, że dokument zostanie uzupełniony po powrocie do kraju ekspedycji Jacka Berbeki, która zamierza pochować w Karakorum ciała Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki.

Pracowaliśmy w pięcioosobowym składzie. Efekty naszych działań zawarliśmy w raporcie, który w poniedziałek przekazałem do jednego z wiceprezesów związku i sekretarza - wyjaśnił kierujący komisją ds. wyjaśnienia okoliczności tragedii himalaista Piotr Pustelnik. Na razie nasza rola się skończyła. Mówię na razie, gdyż raport może być uzupełniony o informacje, jakie przekażą nam członkowie wyprawy zorganizowanej przez Jacka Berbekę - dodał. Zastrzegł jednak, że do komisji mogą nie dotrzeć żadne dodatkowe dane. Nikt nie mógł zobligować członków prywatnej ekspedycji do składania nam sprawozdania. Nie wiem, czy pan Jacek będzie chciał z nami rozmawiać, czy zechce wzbogacić raport o nową wiedzę. Ale... lojalnie czekamy na jego powrót, jego kolegów - wyjaśnił.

Według Pustelnika, do czasu powrotu wyprawy Jacka Berbeki do kraju, raport ws. tragedii na Broad Peak nie powinien być upubliczniony. Tu nie chodzi o jakieś tajemnice czy też ukrycie czegokolwiek. Nie mam nic przeciwko temu, aby każdy kto chce, zapoznał się z efektami pracy zespołu. Ale nie spieszmy się, poczekajmy, co będzie miał do powiedzenia brat Macieja Berbeki. Taką też rekomendację przekazałem zarządowi związku - stwierdził.

W minionym tygodniu austriacko-niemiecka wyprawa zlokalizowała ciało jednego z polskich alpinistów, którzy zginęli po pierwszym zimowym zdobyciu Broad Peaku. Na razie nie wiadomo, czy jest to Maciej Berbeka czy Tomasz Kowalski.