"Nad Poznaniem radioaktywna chmura znad Ukrainy (…) Po awarii doszło do wybuchu, podobno Ukraińcy chcą to zataić" – maile takiej treści od wpadały przez kilkanaście godzin na naszą redakcyjną skrzynkę. Alarmowaliście nas także dzwoniąc na Gorąca Linię RMF FM. Państwowa Agencja Atomistyki i Rządowe Centrum Bezpieczeństwa uspokaja jednak - nie ma żadnych zagrożeń radiacyjnych. Nieuzasadnioną panikę wywołał informacja sprzed dwóch dni z ukraińskiej elektrowni jądrowej Zaporoże, znajdującej się ok. 700 km od granic Polski.

Do awarii w elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie doszło w środę. Z informacji, jakie od ukraińskiego dozoru jądrowego otrzymała Państwowa Agencja Atomistyki, wynika, że 28 listopada wystąpiły problemy w części elektrycznej turbozespołu bloku III, który musiał zostać wyłączony.

Incydentowi takiemu nie towarzyszy żadne uwolnienie do środowiska substancji promieniotwórczych.

Nie ma żadnego zagrożenia. To w skali INES (Międzynarodowa Skala Zdarzeń Jądrowych i Radiologicznych INES/ang. International Nuclear and Radiological Event Scale - red.), która pokazuje poziom niebezpieczeństwa, to zdarzenie jest na zerowym poziomie - powiedziała dziennikarzowi RMF FM Monika Kaczyńska z Państwowej Agencji Atomistyki.

"W związku z tym brak jest jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego na terenie elektrowni jądrowej, jak i poza nią, a  tym bardziej dla mieszkańców Polski - ponieważ nie było to zdarzenie radiacyjne" - czytamy na stronach Agencji - "Sytuacja radiacyjna kraju jest na bieżąco całodobowo monitorowana przez Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych. Na podstawie danych z systemu stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie stwierdzono żadnych odchyleń od wartości normalnych".

Aktualny rozkład mocy dawki promieniowania gamma w Polsce:

Komunikaty Państwowej Agencji Atomistyki możecie na bieżąco monitorować na jej stronach w internecie.

Komunikat wydało też Rządowe Centrum Bezpieczeństwa:

W związku z rozpowszechnianiem przez nieodpowiedzialne osoby nieprawdziwej informacji o zagrożeniu spowodowanym incydentem w ukraińskiej elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie, Państwowa Agencja Atomistyki informuje, że brak jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego dla Polski.

Sytuacja radiacyjna kraju jest na bieżąco całodobowo monitorowana przez Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych. Na podstawie danych z systemu stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie stwierdzono żadnych odchyleń od wartości normalnych (nie odnotowano wzrostu poziom mocy dawki promieniowania gamma na terenie Polski).

To nie była awaria jądrowa

Usterka w elektrowni jądrowej na Ukrainie to nie awaria jądrowa.  Nie stwarza żadnego zagrożenia, bo nie było uwolnienia substancji promieniotwórczych - wyjaśnia z kolei prof. Grzegorz Wrochna, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych.

Jak tłumaczy prof. Wrochna, przyczyną przerwania dostaw energii było uszkodzenie uzwojenia transformatora, a nie awaria reaktora jądrowego. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że wyłączenie nastąpiło zgodnie z międzynarodowymi normami bezpieczeństwa. Reaktor wyłączono do czasu naprawy usterki. Uruchomiono go ponownie w piątek o 4:27 czasu lokalnego.

Prof. Wrochna podkreśla, że gdyby była to awaria, w której doszło do uwolnienia substancji promieniotwórczych, odnotowałby to stacje pomiarowe w całej Europie. Stosowna informacja pojawiłaby się natychmiast na stronach Państwowej Agencji Atomistyki. Właśnie wróciłem z Paryża, gdzie uczestniczyłem w posiedzeniu Komitetu ds. Bezpieczeństwa Instalacji Jądrowych, Agencji Energii Jądrowej OECD - mówi prof. Wrochna. Na posiedzeniu w ogóle nie dyskutowaliśmy tego incydentu, bo to nie jest problem jądrowy - dodaje.

I jeszcze jeden dowód na to, że nie ma skażenia radioaktywnego - komunikat zamieszczony przez Instytut Fizyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie: