PZPN na celowniku kontrolerów skarbowych – wszczęto postępowanie, które ma sprawdzić rzetelność deklaracji podatkowych Związku. Kontrola potrwa co najmniej 3-4 miesiące, a przeprowadzi ją 3 inspektorów. Ma z nimi współpracować wrocławska prokuratura.

W związku z rozpoczętą dziś kontrolą doszło do spotkania premiera Kazimierza Marcinkiewicza z ministrami: finansów i sportu - Pawłem Wojciechowskim i Tomaszem Lipcem. Rozmowa dotyczyła przyszłości władz PZPN.

Minister finansów potwierdził, że kontrolerzy skarbowi są już w siedzibie Związku; mówił, że trzeba sprawdzić, czy PZPN rzetelnie płacił podatki – tym bardziej, że Związek jest odbiorcą publicznych pieniędzy. Minister sportu z kolei tłumaczył, że kontrola była możliwa dopiero po powrocie Polaków z mundialu. Nie chciał jednak powiedzieć, czy w razie negatywnego wyniku w Związku wprowadzony będzie zarząd komisaryczny.

Premier zapewnił natomiast, że kontrola nie przeszkodzi w naszych staraniach o prawo organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku. Zaapelował też do PZPN o ujawnienie budżetu.

Kontrolę w PZPN rozpoczęło także Ministerstwo Sportu. Resort będzie sprawdzać zgodność działań zarządu Związku z jego statutem. - Będziemy kontrolować także przepływy finansowe, ponieważ Ministerstwo Sportu – w niewielkim co prawda stopniu – ale dofinansowuje Polski Związek Piłki Nożnej - tłumaczył szef resortu, Tomasz Lipiec.

Kontrolerzy chcą prześwietlić finanse PZPN po aferze z ustawianiem ligowych meczów. Trudno się jednak spodziewać, że znajdą jakieś udokumentowane ślady po przekrętach. Mogą się jednak dowiedzieć ciekawych rzeczy na temat prowizji za umowy o transmisji spotkań. Ostatnio Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za zmowę w tej sprawie nałożył na PZPN i jedną ze stacji telewizyjnych w sumie 8 milionów złotych kary.

Z kontrolerami skarbowymi będzie współpracować prokuratura

Z Urzędem Kontroli Skarbowej będzie współpracowała wrocławska prokuratura. Prokuratorzy chcą zatrzymać wszystkie osoby związane z aferą kupowania i sprzedawania meczów ligowych. - Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że nie do końca prawdziwa jest teza, jakoby władze Polskiego Związku Piłki Nożnej niczego o tym nie wiedziały. Ta kontrola pozwoli nam poszerzyć naszą wiedzę, czy to zjawisko nie dotyczy innych osób, niż dotychczas występujące w tym śledztwie - tłumaczy Leszek Karpina z wrocławskiej prokuratury.

Dodaje, że do tej pory władze Związku nie wykazały szczególnej woli współpracy z prokuraturą – ograniczyły się tylko do odpowiedzi na konkretne pytania śledczych. Jak dotąd prokuratura we Wrocławiu postawiła w tej sprawie zarzuty ponad 20 osobom. Śledczy zapowiadają jednak, że to dopiero początek.