Setki kierowców utknęły rano w gigantycznych korkach na skrzyżowaniu stołecznych ulic Marsa i Żołnierskiej. To tędy wjeżdżają do Warszawy mieszkańcy Ząbek, Wołomina czy Rembertowa. Drogowcy zwęzili to skrzyżowanie w piątek, ale zapomnieli o dużej akcji informacyjnej dla kierowców. Co prawda na stronie Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych jest notka o rozpoczęciu remontu, ale nie ma tam żadnych szczegółów dotyczących organizacji ruchu.

Zdecydowana większość kierowców dojeżdżających do stolicy od strony Rembertowa czy Wołomina była dziś rano co najmniej zdziwiona. Zwężenie pasów na wspomnianym skrzyżowaniu spowodowało komunikacyjny paraliż całej okolicy. Teoretycznie część kierowców mogłaby ominąć ten rejon jadąc ulicą Radzymińską, ale ta trasa jest zamknięta przez budowę drugiej linii metra. Kierowcom nie pozostało więc nic innego jak tylko tkwić w zatorze, w którym tracili nawet 2 godziny.

Prace na zwężonym skrzyżowaniu polegają na ułożeniu nowej nawierzchni i dobudowaniu drugiej jezdni na ulicy Marsa między Żołnierską a Chełmżyńską. Potrwają one do połowy maja. Urzędnicy twierdzą, że nie było żadnej szansy na skrócenie tego terminu przy utrzymaniu ruchu na skrzyżowaniu.

Prowadzony w żółwim tempie remont jeszcze się opóźni

Poszerzanie skrzyżowania ulic Marsa i Żołnierskiej to kolejny etap prac przy odbudowie starych wiaduktów na ulicy Marsa. Ta inwestycja ślimaczy się coraz bardziej, bo ZMID w dalszym ciągu nie uporał się z przejęciem ponad 60 działek prywatnych osób.

Oficjalny termin ukończenia odbudowy wiaduktów to czerwiec 2012. Wszyscy już wiedzą, że remont na pewno się opóźni, ale żaden z urzędników nie chce podać nowej daty zakończenia prac.