„Marszałek województwa śląskiego musiał zniszczyć leki o wartości 300 tys. zł, w tym te znajdujące się na listach refundacyjnych. Przejął je po zlikwidowanym szpitalu i chciał przekazać innej placówce” – pisze środowa „Rzeczpospolita”. Dziennik podkreśla, że marszałek przez dwa lata bezskutecznie prosił o zgodę Ministerstwo Zdrowia i nadzór farmaceutyczny.

Dziennik pisze, że ministerstwo nie zgodziło się na przekazanie leków, bo nie pozwala na to prawo.

"Eksperci twierdzą jednak, że przepisy mogłyby przewidywać szczególne sytuacje. Dzięki temu nie dochodziłoby do marnotrawienia farmaceutyków" - czytamy w "Rzeczpospolitej". Gazeta zauważa też, że podobny problem z lekami mają likwidowane apteki.

W środowej "Rzeczpospolitej" także;

- Giełda karci polityków

- Podatki idą do raju

(mn)