15 osób zatrzymali stołeczni policjanci po wczorajszych protestach zorganizowanych w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji - dowiedział się reporter RMF FM.

Jak podaje nasz dziennikarz Krzysztof Zasada, jedna z zatrzymanych osób została już zwolniona. Pozostałe 14 osób jest wciąż zatrzymanych za udział w zbiorowisku nielegalnym i naruszenie nietykalności policjantów. Chodzi o agresywne zachowania typu rzucanie kamieni - powiedział rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.

Funkcjonariusze nałożyli także 35 mandatów oraz 89 wniosków do sądu o ukaranie. W związku z nieprzestrzeganiem obostrzeń epidemicznych w ponad 200 przypadkach wysłano zawiadomienia do sanepidu. 

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę.

Po ogłoszeniu wyroku na ulice Warszawy wyszli protestujący. Manifestacja zaczęła się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty i kartki z hasłami: "Prawo ma nas chronić", "Macie krew na togach", czy "Zrozumcie prawica: to moja macica". Namalowali również na chodniku napis: "Macie krew na rękach". Padały też okrzyki: "Solidarność naszą bronią" lub "Hańba". Na miejscu było wiele radiowozów. Protestujący mieli też ze sobą znicze. Bo to jest pogrzeb praw kobiet - tłumaczyli reporterowi RMF FM.

Manifestujący przeszli następnie przed siedzibę PiS na ulicy Nowogrodzkiej, a stamtąd - przed dom lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. Maszerowało kilkaset osób - informował dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski. Za tłumem idącym środkiem jezdni podążał konwój kilkunastu dużych policyjnych wozów. Policja wzywała do rozejścia się. 

Demonstranci licznie zgromadzeni w okolicznych ulicach skandowali m.in. "Nas nie powstrzyma Jarek ani wirus", "Jestem człowiekiem nie inkubatorem". Sytuacja zaostrzyła się po północy. Policja zapowiedziała, że podejmie zdecydowane działania. Protestujący zaczęli siadać na ulicy. Doszło do starć z policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, protestujący rzucili w stronę policjantów kamieniami. 

Przed godz. 1 policja po raz kolejny użyła gazu łzawiącego. Demonstranci jednak nie rozeszli się. Rozpoczęły się przepychanki z demonstrantami. Pojawiły się dziesiątki policjantów z oddziałów prewencji. Kilka osób zostało zatrzymanych. Protestujący nie zamierzali jednak się rozejść. Dochodziło do starć z policją. Po godz. 1:30 organizatorki protestu z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet zapowiedziały, że kolejny odbędzie się w piątek o godz. 19, również przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Protestujący zaczęli powoli się rozchodzić.