Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wznowi zawieszone śledztwo ws. katastrofy statku Baltic Ace, w której zginęło pięciu polskich marynarzy. Pływający pod bahamską banderą samochodowiec zatonął w 2012 roku u wybrzeży Holandii po tym, jak zderzył się z kontenerowcem Corvus J. W poniedziałek ujawniliśmy treść raportu bahamskiej komisji, która właśnie zakończyła badanie przyczyn katastrofy.

To właśnie raport jest najważniejszym dokumentem, którego uzyskanie było konieczne do wznowienia śledztwa. Dokument w języku angielskim trafił wczoraj do prokuratury w Gdańsku.

Treść raportu ujawnił w poniedziałek reporter RMF FM Kuba Kaługa. Z dokumentu wynika, że w momencie zderzenia za prowadzenie obu jednostek odpowiadali polscy oficerowie i że zignorowali międzynarodowe przepisy morskie. We własnym zakresie, rozmawiając po angielsku, mieli ustalić sposób minięcia się statków. Nie zrozumieli się jednak wzajemnie i w efekcie doszło do zderzenia.

Postępowanie w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu morskim było zawieszone, bo polscy śledczy czekali na realizację różnych wniosków o pomoc prawną, które skierowali do innych krajów.

Prokuratura otrzymała z Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich w Warszawie raport końcowy z wypadku statków Baltic Ace i Corvus J. Aktualnie ten raport będzie tłumaczony, zostanie dopuszczony dowód z opinii biegłego tłumacza. Później raport zostanie szczegółowo przeanalizowany - mówi naszemu dziennikarzowi Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Trudno na razie stwierdzić, jak długo potrwa tłumaczenie dokumentu. Raport liczy kilkadziesiąt stron. Niezależnie jednak od tego wiadomo już, że śledztwo będzie kontynuowane. Postępowanie oczywiście zostanie podjęte. Zostanie podjęte wówczas, kiedy będą zrealizowane te wszystkie czynności, które uzasadniały zawieszenie. Jedną z nich było właśnie oczekiwanie na raport końcowy z wypadku. To jest kluczowa rzecz, na którą prokuratura czekała - wyjaśnia Paszkiewicz.

Niezrealizowany pozostaje jeszcze jeden wniosek o pomoc prawną w tej sprawie. Chodzi o wniosek skierowany do śledczych z Filipin, dotyczący przesłuchania marynarza, który był członkiem załogi jednego ze statków. Śledczy będą najpewniej czekać na realizację tego wniosku - choć zdaniem polskich ekspertów, którzy również wyjaśniali przyczyny katastrofy, nie ma to sensu. Według tych ostatnich, filipiński marynarz nie będzie dysponował wiedzą istotną dla wyjaśnienia przyczyn zderzenia statków.

Do katastrofy doszło u wybrzeży Holandii 5 grudnia 2012 roku. Pływający pod banderą Bahamów samochodowiec Baltic Ace zderzył się z cypryjskim kontenerowcem Corvus J. Baltic Ace poszedł na dno w ciągu kilkunastu minut. W jego 24-osobowej załodze było 11 Polaków. Uratowano sześciu z nich. Ciał trzech polskich marynarzy do dziś nie udało się odnaleźć. Oprócz naszych rodaków na samochodowcu zatrudnieni byli także Bułgarzy, Ukraińcy i Filipińczycy - spośród nich zginęło sześć osób. Nikt z załogi Corvus J nie ucierpiał.

(mal)