Niewłaściwe badania geologiczne przed rozpoczęciem budowy skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince. To główny wątek doniesienia w sprawie nietrafionej inwestycji w województwie śląskim. Podczas budowy osunęła się ziemia. Doniesienie trafi do prokuratury w ciągu najbliższych dni.

Badania geologiczne robiła firma, która przygotowała projekt całej inwestycji. Szef Centralnego Ośrodka Sportu twierdzi, że zostały one zrobione źle. Skutek był taki, że w sierpniu zeszłego roku na skoczni osunęła się ziemia, a budowa wydłużyła się o ponad rok. Na dodatkowe prace trzeba było wydać ze Skarbu Państwa 9 mln złotych. Sprawa nie będzie jednak łatwa, bo może okazać się, że badania zostały jednak zrobione dobrze, a błąd popełniono już w czasie budowy przy podcinaniu zbocza. Ważne może być też to, że przed osunięciem się ziemi w tym rejonie intensywnie padał deszcz.

Budowa skoczni w Wiśle-Malince ciągnie się juz prawie 4 lata. W tej chwili planowany termin jej ukończenia to wiosna przyszłego roku. Już dwa lata temu wybudowany miał zostać budynek administracyjno-socjalno-techniczny, szatnie dla zawodników, wieża startowa i sędziowska, wyciąg krzesełkowy, instalacja do sztucznego naśnieżania i platforma trenerska.

Plany zakładają, że na trybunach zmieści się około 8 tys. kibiców. Obiekt będzie posiadał sztuczne oświetlenie i położony zostanie na nim igelit. Skocznia powstała w latach 30. ubiegłego wieku i przechodziła gruntowne modernizacje w 1957 i 1966 r. W latach 80 obiekt popadł w ruinę. Dopiero po sukcesach Adama Małysza, zaczęto poważnie mówić o odbudowie "Malinki".