Skandal na Uniwersytecie Jagiellońskim – jeden ze znanych profesorów uczelni jest oskarżony o kradzież inkunabułów i starodruków z biblioteki w Sandomierzu. Co ciekawe, uczonego wiele razy powoływano na eksperta po rabunku ksiąg z Biblioteki Jagiellońskiej.

Stanisław Sz. jest autorytetem w dziedzinie historii średniowiecza. Był powoływany na eksperta po niemal każdej kradzieży ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej czy klasztoru Kamedułów na Bielanach.

Teraz uczony oskarżony jest o wyniesienie zabytkowych ksiąg z biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Na razie mowa jest o trzech cennych księgach (jednego inkunabułu i dwóch woluminów), ale niewykluczone, że skradzionych zostało znacznie więcej cennych druków.

W ostatnich latach z biblioteki WSD zniknęły bowiem dziesiątki inkunabułów. Może chodzić nawet o kilkadziesiąt pozycji z XIV i XV wieku. Księgi stanowią „dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury”. Nie ustalono jeszcze ich wartości.

Wszystkie cenne pozycje skatalogowano 10 lat temu. Po kontroli sprzed kilku dni okazało się, że brakuje 30 starodruków. Część z nich trafiła na aukcje oraz do antykwariatów w Krakowie i Warszawie.

Zaczęto sprawdzać, skąd i od kogo pochodziły. W ten sposób natrafiono na ślad naukowca z krakowskiej uczelni. Według informacji RMF, Stanisław Sz. został zatrzymany w zeszłym tygodniu na ulicy. W piątek podjęto decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu, postawiono mu już zarzut kradzieży ksiąg. Informację tę potwierdził prokurator okręgowy w Krakowie.

W domu Stanisława Sz., w jego miejscu pracy i u kilku introligatorów znaleziono prawie sto cennych inkunabułów i starodruków. Wszystkie pochodziły z biblioteki w Sandomierzu.

Władze uniwersytetu są zszokowane. Rektor UJ na razie nie chce komentować całej sprawy.