Osoba, która chce zmienić płeć, powinna móc sprostować akt stanu cywilnego, bez procesu, w który będą zaangażowani jej rodzice - wynika z uchwały podjętej we wtorek przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego. Izba określiła, że tego typu sprawy powinny być rozpoznawane w trybie postępowania nieprocesowego.

We wtorek cała Izba Cywilna Sądu Najwyższego podjęła uchwałę odnoszącą się do postępowania sądowego o ustalenie płci. W uchwale SN odstąpił od zasady prawnej, wyrażonej jeszcze pod koniec lat 80. XX w., według której transseksualizm nie daje podstawy do sprostowania oznaczenia płci w akcie urodzenia.

SN wskazał we wtorek, że żądanie zmiany oznaczenia płci jest "zbliżone do postępowania o sprostowanie aktu stanu cywilnego", które odbywa się w trybie nieprocesowym. Wszechstronna analiza prawna prowadzi do wniosku, że sprawy o zmianę oznaczenia płci z aktu urodzenia powinny być rozpoznawane nie - jak obecnie - w trybie procesowym, ale w trybie postępowania nieprocesowego - powiedziała sędzia sprawozdawca Agnieszka Jurkowska-Chocyk.

Nie ma zatem potrzeby tworzenia sztucznego pozwanego, jak ma to miejsce w procesach o zmianę płci (...). Proces oparty jest na idei sporu prawnego. Tymczasem proces o zmianę płci nie jest wynikiem sporu dwóch podmiotów o przeciwstawnych interesach, w których istnieje potrzeba rozstrzygania sporu przez niezależny podmiot w postaci sądu - mówiła sędzia Jurkowska-Chocyk.

Ponadto - jak wskazała - "nie ma przekonujących argumentów uzasadniających stanowisko, że wynik postępowania o zmianę płci metrykalnej dziecka dotyczy praw jego rodziców i w związku z tym nie można przyjąć, że należą oni do kręgu osób zainteresowanych w sprawie o zmianę płci". Takie samo zdanie Izba wyraziła ws. uczestnictwa w tego typu sprawach ewentualnych dzieci osoby transseksualnej.

SN orzekł, że jedynie ewentualny małżonek osoby transseksualnej może być uczestnikiem postępowania w sprawie o zmianę jej płci.