Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości w Białymstoku. Według niego, brali oni czynny udział w ustawianiu blokad marszu.

Prezydent Truskolaski podkreślił na konferencji, że przemoc i pogarda w żadnym wypadku nie mogą być ani akceptowane, ani usprawiedliwiane. Wyjątkowo bulwersujące wydaje się zaangażowanie w te pożałowania godne ekscesy przedstawicieli PiS w wojewódzkich i miejskich organach władzy samorządowej - stwierdził.

Wśród przedstawicieli PiS wymienił marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego klubu PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, a także p.o. dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. Materiały zamieszczone w internecie w sposób jednoznaczny wskazują na ich czynny udział w ustawieniu blokad przeciwko marszowi - zaznaczył Truskolaski.

Okazuje się, że te osoby, które powołane zostały, by w imieniu mieszkańców naszego regiony stanowić prawo, biorą czynny udział w jego łamaniu. Jest to w moim odczuciu drastyczne nadużycie demokratycznego mandatu i całkowite zaprzeczeni misji samorządowej - powiedział prezydent miasta.

W związku z tym - wyjaśnił Truskolaski - czuje się zobowiązany do wystąpienia przeciwko działalności, która, w jego ocenie, "może stać się precedensem do zrujnowania wiarygodności samorządu jako gwaranta demokracji".

Zamierzam złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wyżej wymienione osoby - poinformował prezydent Białegostoku.

Truskolaski zwrócił się też do władz klubu Jagiellonii Białystok w sprawie osób identyfikujących się jako kibice tego klubu. Jak wskazują materiały umieszczone w prasie, osoby te brały czynny udział w chuligańskich wybrykach, w których ucierpieli uczestnicy marszu - zaznaczył.

Truskolaski: "Marsz przeciwko przemocy" nie może się odbyć

Prezydent Białegostoku stwierdził też, że z punktu widzenia prawa "Marsz przeciwko przemocy" nie może się odbyć. Liderzy partii: Lewicy Razem Adrian Zandberg, SLD Włodzimierz Czarzasty oraz Wiosny Robert Biedroń - w reakcji na zajścia podczas sobotniego "Marszu Równości" w Białymstoku - w niedzielę zaprosili białostocczan na "Marsz przeciwko przemocy". Politycy zapowiedzieli go na sobotę, 27 lipca.Prezydent Białegostoku wyjaśnił, że "ustawa o szczególnym wykorzystaniu dróg mówi o trzydziestodniowym terminie zawiadomienia".

Prezydent doprecyzował, że marsz bez odpowiedniego terminu zawiadomienia nie może przejść po drogach publicznych. Jeżeli to będą chodniki, to ja nie mam nic do tego - dodał.

Truskolaski zaznaczył, że o marszu nie może być mowy, ale może się odbyć demonstracja. Demonstracja jak najbardziej w przestrzeni publicznej może się odbyć, ale na razie takiego wniosku nie mamy - powiedział.

Uczestnicy Marszu Równości obrzuceni kamieniami, petardami i butelkami

W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł Pierwszy Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.

W niedzielę w związku z zajściami na marszu - jak informował Zieliński - policja zatrzymała 25 chuliganów. 21 z nich to sprawcy wykroczeń, z czego 19 ukarano mandatami, a przeciw dwóm osobom skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Kolejnych czterech zatrzymanych to sprawcy przestępstw.

Wiceszef MSWiA poinformował w poniedziałek na Twitterze, że policja zatrzymała kolejne trzy osoby w tej sprawie, a kilkanaście następnych zostało już zidentyfikowanych. W najbliższych godzinach zostaną oni doprowadzeni do jednostek Policji. Nikt, kto łamie prawo nie pozostanie bezkarny - stwierdził Zieliński.

Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań. Rzecznik podlaskiej policji nadkom. Tomasz Krupa przekazał PAP, że policja analizuje zebrany materiał wideo, który jest ogromny. W niedzielę po południu funkcjonariusze zaczęli publikować na stronie internetowej podlaskiej policji wizerunki osób, które są podejrzane, m.in. o udział w pobiciu 14-latka oraz blokowanie ulic. Krupa mówił, że ewentualne kolejne publikacje będą się pojawiać w miarę analizowanego materiału.