Polskie Linie Lotnicze wychodzą na prostą, wyniki na działalności operacyjnej w tym roku są lepsze niż w ubiegłym, zarządowi najbardziej zależy na zysku - oświadczył na posiedzeniu senackiej komisji infrastruktury prezes LOT Rafał Milczarski. "Sytuacja LOT nie jest prosta, ale spółka wychodzi na prostą, znajduje to odzwierciedlenie w wynikach za pierwsze cztery miesiące 2016 r." - podkreślił.

Rafał Milczarski poinformował, że za okres styczeń-kwiecień strata na działalności operacyjnej wyniosła 33 mln zł, podczas gdy w ub. roku było to 181 mln zł. Dodał, że taki wynik został osiągnięty dzięki "zmianie polityki rachunkowości, jeśli chodzi o rozliczenia instrumentów zabezpieczających cenę paliwa". Gdyby nie było tej zmiany - zaznaczył - strata wynosiłaby 55 mln zł. Według prezesa, wyniki są jednak dalekie od zadowalających.

W przyszłym roku LOT otrzyma dwa nowe dreamlinery, są też prowadzone starania o pozyskanie innych większych samolotów. Przebudowa naszej floty samolotów będzie trwała (...) i prawdopodobnie zakończy się w 2022 r., bo wtedy wygasają wszystkie obecnie trwające umowy leasingów operacyjnych i wtedy mamy szansę dojść do floty, która chcielibyśmy ostatecznie mieć - powiedział Milczarski.

Szef LOT podkreślił, że wszystkie te działania muszą prowadzić do uzyskiwania zysków, bo te umożliwiają rozwój firmy.

Kolejną sprawą, jak mówił, jest ułożenie dobrych relacji wewnątrz firmy, z pracownikami i współpracownikami. Bez wykształconych i kompetentnych ludzi samoloty same nie polecą, a bez rozwiązania spraw ludzkich nie da się osiągnąć sukcesu - zaznaczył Milczarski. Pozostaje też kwestia zabezpieczenia przepustowości lotniska na Okęciu pod zwiększające się wymagania firmy. Teoretycznie port w Warszawie może przyjąć 20 mln pasażerów rocznie (obecnie odprawia ok. 11 mln), ale przy założeniu, że jest to ruch port-port czyli taki, jaki wykonują linie niskokosztowe. Natomiast dla przewoźnika sieciowego, jakim jest LOT, którego "struktura biznesu polega na falach przylotowych i odlotowych" (duże samoloty międzykontynentalne muszą wylecieć z pasażerami przylatującymi z innych miast), przepustowość lotniska nie jest wystarczająca. Ograniczenia są już obecnie, pasażerowie do odprawy paszportowej niedawno czekali nawet ponad pół godziny - tłumaczył prezes LOT.

(MN)