W dużych polskich firmach kwitnie zjawisko pracy za seks. Niemal w każdej korporacji zdarzają się przypadki szybkiego awansu czy podwyżki, które stanowią nagrodę za nawiązanie relacji seksualnych z przełożonym - wynika z alarmujących badań warszawskiej Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej, które przytacza "Dziennik".

Badania zostały zakrojone na szeroką skalę. Naukowcy rozmawiali z pracownikami 37 korporacji w dużych polskich miastach. Na pytanie, czy w ich firmie wykorzystuje się kontakty seksualne do osiągania korzyści zawodowych, aż jedna trzecia ankietowanych odpowiedziała twierdząco. Szczegółowa analiza wywiadów wykazała, że w każdej firmie pracuje co najmniej jedna osoba, która zna w swoim otoczeniu przypadek awansu przez łóżko. Z ofertą seksualną w pracy osobiście spotkało się natomiast 12 procent ankietowanych kobiet. Trzy czwarte tego typu propozycji pochodziło od przełożonych.

Zjawisko seksu za pracę jest poważnym, choć bagatelizowanym problemem społecznym. Seks stał się narzędziem do uzyskania korzyści zawodowych. Ja nazywam to prostytucją sponsoringową - mówi autor badań prof. Mariusz Jędrzejko. Najczęściej przypadki takie zdarzają się w instytucjach finansowych, agencjach reklamowych i firmach, związanych z mediami.

Seks za pracę ma wiele twarzy – od molestowania, gdy przełożony wymusza na pracowniku kontakty seksualne, grożąc wyrzuceniem z pracy, po sponsoring zawodowy, gdy strony godzą się na taki układ w zamian za awans, premię czy intratne szkolenia.