Po pożarze w wieżowcu przy ul. Starzyńskiego w Koszalinie w woj. Zachodniopomorskim prowadzone są oględziny przez biegłego z zakresu budownictwa. Wyniki mają być znane w niedzielę. Od nich będzie zależeć, czy lokatorzy będą mogli wrócić do domów. W pożarze zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne.


W pożarze mieszkania w wieżowcu w Koszalinie jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne.

Ogień pojawił się przed północą na 3 piętrze bloku. Wszyscy mieszkańcy, czyli ponad 200 osób, zostali ewakuowani.

Już w łóżku byłam. Widziałam, straszne to było. Tragedia. Słyszałam, jak sąsiedzi krzyczeli, że się pali - opowiadała jedna z ewakuowanych mieszkanek bloku.

Prezes spółdzielni mieszkaniowej "Na Skarpie", do której należy feralny blok, poinformował, że biegły z ramienia nadzoru budowlanego przeprowadza oględziny m.in. stropów i belek mieszkania, w którym wybuchł pożar oraz klatki schodowej. Wcześniej zostały one wysprzątane i wyczyszczone.

Nie ma jeszcze wyników. Mają być w niedzielę. To od opinii biegłego będzie zależeć, czy będziemy mogli wprowadzić mieszkańców do domów. Wstępnie podobno jest dobrze - powiedział Leszek Ślipek.

W sobotę lokatorom z klatki, w której był pożar, pozwolono tylko na chwilę wejść do mieszkań i zabrać niezbędne rzeczy oraz dokumenty.

Kilka osób przebywa w bursie szkolnej, gdzie mają zapewniony przez miasto nocleg, posiłki oraz opiekę psychologa. Pozostali pogorzelcy znaleźli pomoc u znajomych i rodzin.

Pożar wybuchł przed północą w mieszkaniu na trzecim piętrze wieżowca przy ul. Starzyńskiego. Jego gaszenie trwało ponad pięć godzin. Zginęła 67-letnia kobieta, która, jak podała policja, wyszła na zadymioną klatkę i zatruła się tlenkiem węgla. Cztery osoby trafiły do szpitala, w tym lokatorka spalonego mieszkania. Ewakuowano około 200 osób z lokali z dwóch klatek schodowych wieżowca.