Kidnaperów mogło być dwóch – nie wykluczają tego bydgoscy policjanci. Świadkowie rozpoznali porywacza w mężczyźnie, który sam zgłosił się do lekarza psychiatry. Prawdopodobnie odpowiada on tylko za jedną próbę uprowadzenia dziecka - w szpitalu miejskim.

Matka dziecka nie rozpoznała w porywaczu szaleńca, który chciał zabrać niemowlę w wózku z przydomowego tarasu. Policjanci przypuszczają, że sprawcami incydentu były dwie różne osoby. Nie wykluczają, że celem drugiego uprowadzenia mogło wcale nie być porwanie niemowlaka śpiącego w wózku, a kradzież samego wózka.

37-latek, który sam przyznał się do uprowadzenia dzieci, przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze nie zgadzają się na razie na przesłuchanie go przez policję.