To jednak był porywacz. Mężczyznę który sam zgłosił się wczoraj do psychiatry rozpoznał personel bydgoskiego szpitala, z którego w środę kidnaper usiłował ukraść kilkudniowego noworodka. Prawdopodbnie nie ma on jednak związku z inną próbą uprowadzenia dziecka sprzed domu w Bydgoszczy. Matka dziecka nie rozpoznała mężczyzny. W poszukiwania porywacza zaangażowani są wszyscy bydgoscy policjanci.

To całkiem inny człowiek - mówiła reporterce RMF FM matka chłopca.

W piątek w towarzystwie policji kobieta pojechała do szpitala psychiatrycznego w Świeciu, aby rozpoznać porywacza. Na szpitalnym korytarzu spędziła pięć godzin i nie zapewniono jej pomocy psychologa.

Identyfikacja potencjalnego porywacza odbyła się w zwykłym gabinecie lekarskim – musiała stanąć twarzą w twarz z ewentualnym podejrzanym. W żadnym z czterech mężczyzn nie rozpoznała tego, który usiłować jej synka. Teraz okazało się, że kobieta się pomyliła.

Tymczasem na oddziale z którego próbowano w środę porwać noworodka nic się nie zmieniło. Reporterka RMF FM Agnieszka Raczyńska-Szperlak sprawdzała czujność w dwóch bydgoskich szpitalach na ddziałach położniczych:

Policja zapewnia, że szuka kidnapera ze zdwojoną siły i czeka, aż lekarze pozwolą na przesłuchanie przebywającego w szpitalu mężczyzny.