We Wrocławiu nie ma popołudniowego szczytu komunikacyjnego - orzekli urzędnicy. Efektem tych przemyśleń jest ograniczenie zmian rozkładów jazdy tramwajów, a dokładnie ich ograniczenie. W ciągu godziny na przystanku pojawi się średnio jeden tramwaj mniej niż dotychczas. Miasto w ten sposób ma zaoszczędzić nawet 6 milionów złotych.

Szukanie wrocławianina zadowolonego z takiego rozwiązania to szukanie igły w stogu siana. Wrocławianie nie są zadowoleni i nie kryją gorzkich słów pod adresem urzędników. Trochę kiepsko czekać pół godziny na tramwaj, jak na przykład ma się godzinę wolnego czasu - mówią pasażerowie:

A urzędnicy zasłaniają się ankietą, jaka została przeprowadzona wśród pasażerów, z której wynika, że szczytu popołudniowego nie ma: On się po prostu rozmył i nie ma sensu ustalania bardzo dużej częstotliwości jeżdżenia tramwajów, bo one po prostu woziły powietrze - tłumaczy Paweł Czuma z urzędu miejskiego: