Polski Hogwart to Zespół Szkół nr 1 im. Cebertowicza w Głownie koło Łodzi. Szkoła zawdzięcza ten wdzięczny przydomek temu, że sowy szczególnie upodobały sobie teren wokół tej właśnie placówki. Bywają dni, że na wierzbie można naliczyć niemal 20 sów. Czasem wybierają też bardziej zaciszną pobliską sosnę.

Nie wiem, dlaczego sowy uszatki tak nas pokochały, bo należałoby się ich spodziewać na terenach leśnych, bardziej zadrzewionych i sąsiadujących z polami - mówi dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Głownie i jednocześnie nauczyciel biologii - Elżbieta Kołodziej. Faktem jest, że są z nami od lat. Najpierw było ich tylko kilka, a przy naszym ostatnim liczeniu sów okazało się, że jest ich 18. Czasem potrafią obsiąść całą tę naszą wierzbę, a bywa, że pojawiają się po dwie czy trzy - dodaje. 

Sowy odkryli uczniowie, którzy na przerwie patrzyli przez okno. Zawołali nauczyciela dyżurującego, który wyjaśnił, że to sowy tak bacznie przypatrują się uczniom. Później pani dyrektor sprawdziła, że miłe sąsiadki, to sowy uszatki. Nie są bardzo rzadkie w Polsce, ale są pod ochroną. 

Uczniowie są zachwyceni sowami. To niecodzienny widok zobaczyć w ogóle sowę, a u nas na dodatek jest niemal na wyciągnięcie ręki - opowiada jedna z uczennic "Cebertowicza". One są po prostu piękne i mają fantastyczne uszy. Chłopcy ze szkoły wierzą, że mądre sowy mobilizują ich do nauki i część mądrości z ptaków przechodzi na nich. Na pewno na lekcjach jest lepsza atmosfera dzięki sowom - zauważa uczeń. Wprowadzają trochę rozluźnienia, ale też są obiektem naszych obserwacji. W szkole także uczymy się o sowach - dodaje. A może sowy tak ciekawie zaglądają do klas, bo same chcą się jeszcze czegoś nauczyć... o ludziach?

(ag)