Polska podjęła decyzję o wznowieniu produkcji min przeciwpiechotnych po raz pierwszy od czasów zimnej wojny. To przełomowy krok w polityce bezpieczeństwa, który ma na celu wzmocnienie wschodniej granicy kraju, a także potencjalne wsparcie Ukrainy w jej walce z rosyjską agresją. Informacje te potwierdził w rozmowie z agencją Reuters wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski.
- Polska zdecydowała się wycofać z Konwencji Ottawskiej, która zakazuje użycia min przeciwpiechotnych.
- Produkcja min ma ruszyć po sześciomiesięcznym okresie wypowiedzenia, czyli od lutego 2026 roku, a za ich produkcję odpowiadać będzie państwowa spółka Belma.
- W ramach programu "Tarcza Wschód" planowane jest rozmieszczenie milionów min na granicy z Białorusią i rosyjskim obwodem kaliningradzkim.
- Belma jest gotowa zwiększyć produkcję do 1,2 miliona min rocznie.
- Polska nie wyklucza eksportu min do Ukrainy oraz innych sojuszników w regionie, takich jak państwa bałtyckie.
- Więcej informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Decyzja Polski wpisuje się w szerszy trend obserwowany wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej. W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, niemal wszystkie kraje regionu graniczące z Federacją Rosyjską, z wyjątkiem Norwegii, ogłosiły zamiar wycofania się z globalnego traktatu zakazującego użycia min przeciwpiechotnych - tzw. Konwencji Ottawskiej. Polska rozpoczęła formalny proces odejścia z tego porozumienia już w sierpniu 2024 roku.
Wiceminister Zalewski podkreślił, że Polska jest zainteresowana pozyskaniem "dużych ilości min w możliwie najkrótszym czasie". Produkcja tych środków bojowych ma rozpocząć się po zakończeniu sześciomiesięcznego okresu wypowiedzenia traktatu, co nastąpi 20 lutego 2026 roku.
Produkcja min przeciwpiechotnych będzie integralną częścią programu "Tarcza Wschód". To szeroko zakrojony projekt mający na celu zabezpieczenie polskiej granicy z Białorusią oraz rosyjskim obwodem kaliningradzkim. W ramach tego programu planowane jest rozmieszczenie milionów min na odcinku ponad 800 kilometrów, co ma znacząco utrudnić potencjalne działania agresora.
Za produkcję min odpowiadać będzie państwowa spółka Belma, która już teraz dostarcza polskiej armii różnego rodzaju środki wybuchowe. Prezes firmy, Jarosław Zakrzewski, poinformował, że Belma jest przygotowana do zwiększenia produkcji nawet do 1,2 miliona min rocznie, podczas gdy obecnie wytwarza około 100 tysięcy sztuk w ciągu roku. Docelowo, w ramach programu "Tarcza Wschód", Polska może potrzebować nawet 5-6 milionów min różnego typu.
Chociaż priorytetem pozostaje zabezpieczenie własnych granic, Polska nie wyklucza eksportu min przeciwpiechotnych do Ukrainy. Wiceminister Zalewski podkreślił, że "Ukraina jest absolutnym priorytetem, ponieważ linia bezpieczeństwa Europy i Polski przebiega dziś na froncie rosyjsko-ukraińskim". Prezes Belmy potwierdził, że nadwyżki produkcyjne mogą trafić do sojuszników w regionie, w tym do państw bałtyckich, które już sygnalizowały zainteresowanie zakupem polskich min.
Podobne ruchy obserwujemy w innych krajach regionu. Litwa i Finlandia ogłosiły, że rozpoczną produkcję min przeciwpiechotnych już w przyszłym roku. Łotwa i Estonia również wycofują się z Konwencji Ottawskiej i rozważają uruchomienie własnej produkcji, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Polska w 1995 roku zadeklarowała przed ONZ, że zaprzestała produkcji min przeciwpiechotnych w połowie lat 80., a eksport tych środków bojowych został całkowicie wstrzymany. Teraz, po niemal czterech dekadach, kraj wraca do produkcji tego typu uzbrojenia, argumentując to koniecznością dostosowania się do nowych realiów geopolitycznych.
Wycofanie się z Konwencji Ottawskiej to nie tylko polska decyzja. Ukraina również ogłosiła opuszczenie traktatu, by móc skuteczniej bronić się przed rosyjską inwazją. Rosja, podobnie jak Stany Zjednoczone i Chiny, nigdy nie przystąpiła do tego porozumienia.


