Po trzech latach negocjacji w sprawie dostępu Polaków do unijnych rynków pracy kończymy rokowania. Dzisiaj w Brukseli - na specjalnie zwołanej sesji - nasz kraj zamknie ten jeden z najbardziej drażliwych rozdziałów. Do Brukseli w tej sprawie przyjedzie specjalnie nasz główny negocjator z Unią Europejską - Jan Truszczyński.

Zamykamy te rokowania na warunkach Unii Europejskiej. Trzy lata temu żądaliśmy otwarcia unijnych rynków pracy z pierwszym dniem naszego członkostwa w UE. Teraz zaakceptowaliśmy stawiane nam warunki - czekają nas więc 7-letnie ograniczenia w dostępie do unijnych rynków pracy. Prawdopodobnie tak długie okresy przejściowe utrzymają tylko Niemcy i Austria. Inne kraje, takie jak Dania, Holandia, Irlandia i Szwecja obiecały, że otworzą swój rynek z pierwszym dniem naszego członkostwa w Unii. Z kolei Francja i Wielka Brytania zmierzają utrzymać tylko dwuletnie ograniczenia. Zobowiązania te nie zostaną jednak wpisane do traktatu członkowskiego, nie mają więc mocy prawnej. Ilu Polaków będzie mogło pracować i gdzie będą pracować, w dużej mierze zależało będzie od tego jaka wówczas będzie sytuacja gospodarcza w Europie – czy inne kraje odczują skutki starzenia się ich społeczeństw i czy będą potrzebowały rąk do pracy. Posłuchaj relacji brukselskiej korespondentki RMF, Katarzyny Szymańskiej-Borginon:

Negocjacje w sprwie pracy to 20. dział rokowań na 29 istniejących, które zamyka Polska. Bardzo pozytywnie ocenia to Unia Europejska, a zwłaszcza Berlin. Wciąż jednak jesteśmy na szarym końcu, jeśli chodzi o liczbę zamkniętych rozdziałów – znacznie wyprzedza nas Słowenia, która właściwie już kończy rokowania. Na zamknięcie innego kontrowersyjnego działu - sprzedaży polskiej ziemi cudzoziemcom - musimy poczekać do przyszłego roku.

09:25