Po wejściu do Unii Europejskiej zaczęliśmy tracić pokolenie Polaków urodzonych podczas wyżu demograficznego z przełomu lat 70. i 80. Na emigracji znaleźli pieniądze i lepsze życie. Teraz ściągają do siebie dzieci - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Łączeniu rodzin sprzyja polityka prorodzinna. Ale niestety nie nasza, lecz brytyjska czy niemiecka. Polacy w tych krajach mogą liczyć na pomoc socjalną, która jest zdecydowanie wyższa niż nad Wisłą. Dodatkowo nasi rodacy mają tam łatwiejszy dostęp do żłobków i przedszkoli oraz uzyskują wyższe zasiłki z tytułu wychowywania potomstwa.

Dzieci dołączają do swoich rodziców, co sprzyja budowaniu relacji w rodzinie, zacieśnianiu więzów, często nadszarpniętych przez emigrację. Pomaga to także uniknąć wielu problemów wychowawczych i edukacyjnych.

To dobrze dla rodziny, ale dla Polski konsekwencje tego będą bardzo bolesne, i to już w niedalekiej przyszłości - oceniają demografowie. W kraju zmniejszy się liczba osób pracujących, a wzrośnie liczba emerytów. A to z kolei spowoduje, że ci pierwsi będą musieli coraz więcej pracować, aby utrzymać tych drugich.

Z danych Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że w końcu marca ubiegłego roku za granicą przebywało 2 mln Polaków, z czego 11 proc. (ponad 220 tys.) to dzieci w wieku do lat 14. Dziś jest już ich 300 tys, czyli o 35 proc. więcej. A to niewiele mnij niż co roku przychodzi w Polsce na świat - podkreśla w rozmowie z dziennikarzami ekonomista i demograf prof. Krystyna Iglicka, rektor Uczelni Łazarskiego.