Trzydzieści zarzutów postawiła wrocławska prokuratura poloniście-pedofilowi z Kalisza Henrykowi G. Mężczyzna został oskarżony o molestowanie 26 dziewczynek z całej Polski. Najmłodsza z nich miała 9 lat; jedną zgwałcił. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu.

Ze względu na niezwykle delikatny charakter śledztwo było prowadzone w tajemnicy. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Barbara Zielińska, która dotarła do prowadzących postępowanie, mężczyzna wyszukiwał dziewczynki w Internecie.

W sieci zamieścił ogłoszenie o naborze chętnych do pracy w agencji fotomodelek. Z dziewczynkami, które się zgłosiły, kontaktował się osobiście. Miał wyjątkowe zdolności do manipulacji. Wmawiał dziewczynkom, że jeżeli chcą zrobić karierę, muszą być śmiałe i nie mogą obawiać się dotyku.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, sygnały o skłonnościach mężczyzny dochodziły do dyrektorów szkół, dziennikarzy i kaliskiej prokuratury od co najmniej 10 lat. Henryk G. prowadził redakcję pisma dla młodzieży w Kaliszu, co miało ułatwiać mu kontakt z młodzieżą.

Dzieci, które przychodziły, przebywały tam całymi nocami. Na wyposażeniu jego lokalu była m.in. wanna z hydromasażem, czyli coś, czego w normalnej redakcji nie ma - powiedziała Ewa Bąkowska, kaliska dziennikarka, który od lat tropi Henryka G. Mężczyzna próbował spotkać się poza szkołą z jej córką.

Podejrzany o pedofilię dziennikarz prowadził w kaliskiej telewizji program, w którym rozmawiał z prawnikami - o pedofilii. Prokuratorzy nie chcą mówić, jak Henryk G. został namierzony.

Henryk G. dopuścił się także oszustw finansowych. Obiecywał pomoc mieszkańcom Kalisza, którzy nie mogli spłacić kredytów. Wmawiał, głównie emerytom, że przekona bank do zmniejszenia rat, ale pod warunkiem, że te pieniądze wpłacą na konto jego firmy – powiedział reporterowi RMF FM detektyw Janusz Stępień, prezes agencji detektywistycznej „Enigma”. Pieniądze znikały, podobnie jak prokuratorskie zarzuty. Polinista zatrudniał dwóch emerytowanych policjantów, co dawało mu większe możliwości kontaktów.

Mężczyzna usłyszał także zarzuty sutenerstwa; organizował wyjazdy prostytutek do Warszawy. Kaliski detektyw udokumentował jeden taki przypadek:

Od dwóch lat pedofil jest w areszcie. Może tam spędzić kolejne 12 lat.