Kierowca, który w miniony weekend w Częstochowie uciekał przed policją i taranował radiowozy, został aresztowany na trzy miesiące. W czasie pościgu padły też policyjne strzały. Decyzję o areszcie, na wniosek prokuratury, podjął sąd.

Do pościgu na ulicach Częstochowy doszło w sobotnią noc. Uciekający samochodem mężczyzna nie reagował na strzały oddawane przez policjantów: ani ostrzegawcze, ani oddawane w kierunku jego samochodu.

Policjantom udało się obezwładnić kierowcę dopiero, kiedy zaczął uciekać pieszo. W czasie pościgu uszkodzone zostały dwa radiowozy. Policja zatrzymała też kobietę, która jechała razem z kierowcą. Przesłuchano ją jednak jedynie jako świadka. Kobieta została już zwolniona.

Dlaczego uciekał?

W czasie przesłuchania mężczyzna miał powiedzieć prokuratorowi, że nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, bo miał przy sobie narkotyki. To miał być główny powód ucieczki.

Jak usłyszał dziennikarz RMF FM Marcin Buczek od prokuratora, co prawda we krwi mężczyzny wykryto narkotyki, ale ich ilość wskazuje, że jedynie je zażył, a nie że był pod ich wpływem. Oznacza to tylko wykroczenie, a nie przestępstwo. 

Co do zarzutów to dotyczą one właśnie posiadania narkotyków, które przy mężczyźnie znaleziono oraz przekazania ich kobiecie, która jechała z kierowcą. 

Najpoważniejszy zarzut to napaść na policjantów. Dwóch funkcjonariuszy w czasie pościgu zostało niegroźnie rannych, za co grozi do 10 lat więzienia. 


Opracowanie: