Policja rozpoczęła przesłuchania w sprawie wypadku z udziałem 10-latka w Leżajsku. Dziecko wpadło wczoraj do głębokiej na 24 metry studni znajdującej się na remontowanej ulicy. Chłopca udało się uratować, ale ma złamanie otwarte nogi i przebywa na obserwacji w szpitalu w Rzeszowie.

Policja rozpoczęła przesłuchania w sprawie wypadku z udziałem 10-latka w Leżajsku. Dziecko wpadło wczoraj do głębokiej na 24 metry studni znajdującej się na remontowanej ulicy. Chłopca udało się uratować, ale ma złamanie otwarte nogi i przebywa na obserwacji w szpitalu w Rzeszowie.
Do wypadku doszło w Leżajsku /Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

Na początek przesłuchano jednego z pracowników urzędu miasta. Okazało się, że za zabezpieczenie terenu odpowiedzialny jest wykonawca remontu. Na placu budowy znajduje się otwór, który dawniej był studnią służącą do czerpania wody. Dziś obiekt znalazł się w pasie drogowym, a jak ustalono w umowie pomiędzy ratuszem a wykonawcą, to właśnie firma remontująca powinna przykryć studnię żelbetową pokrywą.

O sprawie wie już Prokuratura Rejonowa w Leżajsku. Na razie nie wszczęła jednak śledztwa. Natomiast do wszczęcia postępowania w sprawie narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przygotowuje się policja. Chodzi o sprawdzenie, kto odpowiada za zaistniałą sytuację.

Według prokuratury szczególną odpowiedzialność za bezpieczeństwo na budowie ponosi jej kierownik. Po przesłuchaniu dziecka i wykonaniu niezbędnych czynności dochodzeniowych, prokurator zdecyduje o zasadności przedstawienia zarzutów osobom, które wczoraj były odpowiedzialne za bezpieczeństwo na budowie.  

(j.)