Sklepy i firmy transportowe zarabiają na klientach, przeliczając euro na złotówki według kursu sprzed kilku lat, kiedy za euro trzeba było płacić ponad 4 złote - pisze "The Wall Street Journal Polska".

Największym rekordzistą jest hiszpańska sieć odzieżowa Zara, która cenę np. butów ustaliła według nigdy nieistniejącego kursu 4,98 zł za euro. Zbliżone przeliczniki stosuje inny odzieżowy gigant - sieć H&M. Tam jedno euro zawarte w cenie swetrów i sukienek odpowiada najczęściej 4 zł.

Podobnie rzecz się ma w przypadku eleganckiego samochodu Land Rover Freelander 2 (3,6 zł za euro), czy wanien i umywalek firmy Duravit - ich cena przeliczana jest po kursie 3,8 zł. Tanie linie lotnicze też nie są takie tanie.

Handlowcy tłumaczą się, że ceny na polski rynek są ustalane w złotych, a cena w euro nie jest dla niej podstawą. Przy tak zmiennych kursach trzeba by było cennik uaktualniać codziennie. Ze względów logistycznych możemy to jednak robić raz na jakiś czas – tłumaczą.

Problem zawyżania kursu złotego zostanie rozwiązany dopiero po wejściu Polski do strefy euro. Na to jednak musimy jeszcze poczekać co najmniej cztery lata.