Wójt gminy Oława posługiwał się sfałszowanym dyplomem ukończenia wyższej uczelni - twierdzi wrocławska prokuratura i stawia mu zarzuty. Na trop wpadła straż graniczna, która w komputerze zatrzymanego handlarza podrobionymi dokumentami znalazła jego dyplom. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, urzędnik straci stanowisko.

Włodarz przyznał się do wykształcenia średniego. O sfałszowanym dyplomie nie chciał rozmawiać z reporterką RMF FM. Zasugerował natomiast, że ta sprawa to atak jego politycznych przeciwników. Jednak innego zdania jest dolnośląska prokuratura – potwierdza, że wójt przyznał się do winy.

Za posługiwanie się sfałszowanym dokumentem grozi nawet pięć lat więzienia. Śledczy sprawdzają także, czy klientami zatrzymanej szajki fałszerzy dokumentów nie były inne osoby zajmujące publiczne stanowiska.

Z kolei w Jarocinie w Wielkopolsce zapadł wyrok w sprawie nauczyciela z podrobionym dyplomem ukończenia studiów. Sąd skazał Leszka B. na pięć lat zakazu wykonywania zawodu nauczyciela i dwa lata zakazu opiekowania się dziećmi w zawieszeniu na pięć lat. Mężczyzna przez 17 lat posługiwał się uwierzytelnioną kserokopią fałszywego dyplomu. Wpadł, kiedy dyrektor szkoły zażądał oryginału.

„Wyrażam ubolewanie z powodu dokonania czynów niedopuszczalnych. Przepraszam wszystkie osoby, które zawiodłem” – napisał do dziennikarzy pseudobiolog, a także były radny Jarocina. 50-letni mężczyzna studiował, ale na ostatnim semestrze powinęła mu się noga i nie obronił pracy magisterskiej. Uczniowie są zszokowani. Zaznaczają, że był dobrym nauczycielem:

Również okoliczni mieszkańcy mają o skazanym dobre zdanie. Dużo działał na rzecz przyrody, ochrony środowiska - mówią: