Nawet kilka tysięcy złotych kosztowało właścicieli sklepów dostosowanie się do nowych wymogów Ministerstwa Finansów. Od dziś na paragonie nie wystarczy napisać np. pieczywo. Towary muszą być szczegółowo opisane.

To niepotrzebne narażanie na koszty - alarmowali handlowcy. Nowe przepisy weszły w życie 1 kwietnia. Na dostosowanie się do nich sklepikarze mieli pół roku. Dostosowanie, czyli zapłacenie za ich wdrożenie. W wielu przypadkach niosło to za sobą konieczność kupna nowej kasy fiskalnej. Najpopularniejsze, a więc i najtańsze, modele pozwalają w pamięci zapisać 3000 produktów. Gdy można było na paragonie napisać ogólnie "warzywa", czy pieczywo, miejsca w pamięci wystarczało. Teraz jest inaczej.

Mamy wszystko szczegółowo opisane, czy to są chipsy paprykowe, czy solone. Nie ma u nas, że sprzedajemy warzywa. Jest pomidor, cebula czy ziemniaki ­- mówi reporterce RMF FM kasjerka ze sklepu w Szczecinie.

Kasy z większą pamięcią kosztują więcej. Taka na 7000 kodów to co najmniej 1,5 tysiąca złotych. Kosztuje też przeprogramowanie. Za wprowadzenie do pamięci jednego produktu, trzeba zapłacić złotówkę. Gdy jest ich kilka tysięcy - łatwo przeliczyć.

Ministerstwo Finansów ugięło się nieco pod naciskiem środowisk kupieckich i złagodziło wymogi. Na paragonie można napisać np. "pomidor" bez zaznaczania jego odmiany. Chyba, że są to pomidory suszone, które są obłożone 8 proc. stawką VAT. W przeciwieństwie do warzyw świeżych, w których cenie jest 5 proc. podatku. Można też napisać "chleb", co będzie oznaczać zarówno pieczywo żytnie, jak i razowe, ale już nie takie o przedłużonej przydatności do spożycia. Te odmiany pieczywa również różnią się stawką VAT. Interpretację wydanych przez siebie przepisów resort rozesłał do Izb Skarbowych 12 września, czyli na dwa tygodnie przed wejściem przepisów w życie.

Izby Skarbowe nie planują specjalnej akcji, podczas której będą sprawdzać, co widnieje na paragonach. Cały czas kontrolujemy, czy sprzedawcy używają kas fiskalnych i robią to w prawidłowy sposób. Teraz nasi inspektorzy sprawdzą też, co jest na paragonie - mówi Małgorzata Brzoza z Izby Skarbowej w Szczecinie. Inspektorzy na początku będą wyrozumiali i w przypadku znalezienia błędów, będą tylko pouczać.