Wyrabia refleks, równowagę i dostarcza adrenaliny. Mowa o olsztyńskim pumptracku, czyli asfaltowym torze dla rowerów, zbudowanym z szybkich zakrętów i muld. Tor powstał przy ulicy Grunwaldzkiej dzięki budżetowi obywatelskiemu i jest świetnym wstępem do kolarstwa ekstremalnego.

Pumptrack był dla wszystkich miłośników rowerów najbardziej oczekiwaną inwestycją Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Na pomysł takiego miejsca wpadli członkowie Warmińskiego Klubu Rowerowego Fan. Chodziło o miejsce dla każdego, gdzie każdy bez względu na doświadczenie będzie mógł rozpocząć swoją przygodę z kolarstwem grawitacyjnym - powiedział reporterowi RMF FM Piotrowi Bułakowskiemu Mateusz Kownacki, wiceprezes WKRFan.

Czym jest pumptrack? To szybki tor położony na niewielkiej przestrzeni, składający się z różnych muld, szybkich zakrętów, band. Nierówności pozwalają, zgodnie z ideą, jeździć bez potrzeby pedałowania. Siła grawitacji pozwala nam napędzać się z jednej muldy, na drugą. Od doświadczenia rowerzysty zależy, czy będzie on jechał szybko, czy wolno - wyjaśnia Kownacki.

Nasz pumptrack jest bezpieczny dla każdego. Mogą na nim nawet jeździć dzieci na rowerkach biegowych. Zawodowcy też nie będą na nim się nudzić, bo można sobie trochę "polatać" - podkreśla.

Mimo że pumptrack przy ulicy Grunwaldzkiej to nowość w Olsztynie, już ma swoich fanów. Zazwyczaj używałem roweru tylko do jazdy do pracy, ale z ciekawości zacząłem tu przychodzić i naprawdę tor dostarcza sporo frajdy. Póki nie ma śniegu, chcę na nim trochę poćwiczyć. Niestety spodobało mi się to. Niestety - bo teraz trzeba będzie zbierać na rower do kolarstwa ekstremalnego - powiedział naszemu reporterowi jeden z użytkowników toru.

(az)