Nic nie wychodzi z planów zapowiadanych na przełom września i października zmian personalnych w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że wszystko zostało wstrzymane przez zablokowanie przez prezesa PiS nominacji szefowej kancelarii Haliny Szymańskiej do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.

Według źródeł w Pałacu Prezydenckim, bezpośrednim powodem zablokowania przejścia Szymańskiej do Trybunału miała być jej nieznajomość angielskiego. Jako przeszkodę wskazywano również brak odpowiednich kwalifikacji. Szymańska jest z wykształcenia weterynarzem, choć ma za sobą także podyplomowe studia prawnicze i studia doktoranckie z nauk ekonomicznych. Przed pracą w Kancelarii Prezydenta RP była zastępcą prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wcześniej: m.in. burmistrzem miasta Łobez.

W otoczeniu Andrzeja Dudy mówi się jednak, że o utrącenie kandydatury Haliny Szymańskiej usilnie zabiegać miał u Jarosława Kaczyńskiego inny z ministrów kancelarii - Krzysztof Szczerski. On także kandydował na wartą około 20 tysięcy euro miesięcznie posadę audytora w ETO.

To przypadające Polsce stanowisko zwolnione zostało w grudniu ubiegłego roku przez Janusza Wojciechowskiego i od tego czasu pozostaje nieobsadzone.

Pozostanie Haliny Szymańskiej na stanowisku szefowej kancelarii prezydenta uniemożliwia z kolei zastąpienie jej przez dyrektor generalną kancelarii, przygotowującą się już do tego Grażynę Ignaczak-Bandych.

Szymańska ma już wprawdzie uprawnienia emerytalne, na odejście z pracy w kancelarii na razie się jednak nie zdecydowała.

Według naszych informacji, nie dojdzie także do zmiany na stanowisku zastępcy szefa kancelarii prezydenta. Poproszony o poszukanie sobie innego zajęcia minister Paweł Mucha zaczął w ostatnich dniach zabiegać o pozostanie na stanowisku.

Współpracownicy prezydenta twierdzą, że sugestia Andrzeja Dudy w tej sprawie była stanowcza, ale nieopatrzona terminem. Przypominają też, że od podobnej sugestii, jaką ws. dalszego zajmowania stanowiska szefa gabinetu prezydenta usłyszał w 2016 roku minister Adam Kwiatkowski, do jego odejścia z tej funkcji w 2017 upłynęło pół roku.

Prezydentowi wciąż nie udało się również znaleźć kandydata na nowe stanowisko ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, którego stworzenie obiecywał Pawłowi Kukizowi w kampanii wyborczej.

Cała reforma kancelarii sprowadza się więc na dzisiaj do poszerzenia wpływów ministra Szczerskiego, który zamierza rozbudować prezydenckie Biuro Spraw Zagranicznych. Chce z niego stworzyć instytucję podobną do Biura Bezpieczeństwa Narodowego - z własną siedzibą i kilkudziesięcioma dodatkowymi etatami.

Źródła w Pałacu Prezydenckim mówią o pilnej potrzebie przecięcia coraz bardziej publicznych spekulacji na temat zmian kadrowych. Część pracowników usłyszała już o planowanym zwiększeniu ich kompetencji.

"Ludzie nie wiedzą, czy będą pracować, czy dyrektorzy będą dyrektorami, kto będzie ostatecznie komu podlegał. Ten stan niepewności nie służy efektywnej pracy" - można usłyszeć w kancelarii nieoficjalnie.

Opracowanie: