Powiatowe Centrum Medyczne w Wołowie na Dolnym Śląsku może stracić kontrakt na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Narodowy Fundusz Zdrowia ustalił, że w nocy 25 lipca drzwi do ambulatorium były zamknięte. W tym czasie przed placówką zmarł mężczyzna, który szukał pomocy lekarzy. Lekarze tłumaczą, że nie wpuścili pacjenta, bo był on agresywny.

Wyniki kontroli pozwalają nam na natychmiastowe zerwanie kontraktu. Centrum ma jednak 7 dni na zgłoszenie swoich uwag do raportu w tej sprawie - wyjaśnia Joanna Mierzwińska z NFZ. Spotkanie w tej sprawie zaplanowano na wtorek 2 września.

Niezależnie od wyników kontroli i decyzji funduszu, już ogłoszony został konkurs na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Mieszkańcy Wołowa mogą spać spokojnie. Jeżeli zerwany zostanie kontrakt z Centrum Medycznego, znajdzie się inna placówka, która będzie udzielała pomocy - przekonuje Mierzwińska.

Władze centrum zapowiadają, że złożą wyjaśnienia. Jednocześnie przyznają, że same tydzień temu złożyły wniosek o wygaśnięcie kontraktu. Prezes Jolanta Klimkiewicz tłumaczy, że w centrum trwa remont i w przyszłości nocna i świąteczna opieka ma być świadczona w innym miejscu. Centrum liczy na nowy kontrakt.

W podobny sposób sprawę komentuje starostwo powiatowe, które jest współwłaścicielem placówki. Nocne ambulatorium to jedno z ostatnich miejsc, które nie zostało jeszcze wyremontowane. W przyszłości nie będzie dzwonka i domofonu. Drzwi będą otwierać się automatycznie.

Powiat nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji służbowych wobec pracowników centrum.

(abs)