Wiesław C. z Pucka wiedział, co robi, kiedy bił i znęcał się nad dziećmi - orzekli biegli, którzy badali mężczyznę. Ojciec z rodziny zastępczej jest podejrzany o śmiertelne pobicie jednego z podopiecznych i znęcanie się nad pozostałymi.

Biegli wydali opinię po jednorazowym przebadaniu mężczyzny. Śledczy przyznają jedynie, że nie zmienił się jego status w śledztwie, a to oznacza, że nadal jest podejrzany i będzie odpowiadał za swoje czyny. Nieoficjalnie wiadomo, że - według lekarzy - Wiesław C. miał lekkie zaburzenia psychiczne, ale nie wpływały one na jego świadomość.

Mężczyzna jest podejrzany o śmiertelne pobicie jednego z dzieci i znęcanie się łącznie nad sześciorgiem: pięciorgiem przysposobionych i jednym własnym. Jego żona Anna C. odpowie natomiast za zabójstwo dziecka, które zginęło we wrześniu tego roku. Eksperci w sprawie jej poczytalności wypowiedzą się dopiero po dłuższej obserwacji. Małżeństwo C. zajmowało się w sumie siedmiorgiem dzieci - w tym dwójką własnych. W przypadku najmłodszego lekarze nie stwierdzili śladów znęcania się.

Prokuratorzy złożą wniosek o przedłużenie aresztu dla małżeństwa C., bo śledztwa nie uda się skończyć w tym roku.

Tragedia w rodzinie zastępczej

3 lipca policjanci z Pucka otrzymali od pogotowia informację, że w jednej z rodzin zastępczych doszło do wypadku, w którym zginął 3-letni chłopiec. Według rodziców zastępczych, dziecko miało spaść ze schodów.

12 września w tej samej rodzinie doszło do kolejnej tragedii. Opiekunowie 5-letniej dziewczynki poinformowali, że podczas kąpieli w brodziku mała poślizgnęła się, upadła, a następnie zachłysnęła się wodą. Obiema sprawami zajęła się wtedy pucka prokuratura.

5-letnia dziewczynka i jej 3-letni brat zostali umieszczeni w rodzinie zastępczej wraz z trójką swojego rodzeństwa w styczniu tego roku. Po śmierci 5-latki trójka jej rodzeństwa została przeniesiona do innej rodziny zastępczej, z kolei biologiczne dzieci małżeństwa C. - przekazane rodzinie.

Dyscyplinarki za postępowanie ws. rodziny z Pucka

Rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury skierował do sądu sprawę zastępcy prokuratora rejonowego z Pucka, który nadzorował śledztwo ws. śmierci dwójki dzieci. Wcześniej do sądu trafiła już sprawa innego śledczego.

Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz odmówiła informacji na temat treści zarzutów, jakie znalazły się we wniosku. Wyjaśniła, że postępowania dyscyplinarne prowadzone są "z wyłączeniem jawności". Dodała, że w przypadku uznania winy sąd dyscyplinarny ma możliwość ukarania prokuratora karami od upomnienia do wydalenia ze służby.