W atakach na wojska amerykańskie w Iraku biorą udział nie tylko Irakijczycy lojalni wobec obalonego reżimu Saddama Husajna, lecz także obcy najemnicy z krajów muzułmańskich, m.in. Syrii, Jemenu, Arabii Saudyjskiej, Algierii, Libanu, a nawet Czeczenii - uważają dowódcy sił okupacyjnych.

Najnowsze dowody zbrojnej działalności cudzoziemców w Iraku, m.in. paszporty i inne dokumenty, znaleziono po amerykańskim nalocie i ataku lądowym na obóz bojowników ruchu oporu w miejscowości Rawa, około 220 km na północny zachód od Bagdadu.

Schwytano tam także dwóch rannych obcokrajowców: Saudyjczyka i Syryjczyka. Powiedzieli oni przesłuchującym ich dowódcom wojsk amerykańskich, że zaoferowano im pieniądze za przyjazd do Iraku i zabijanie amerykańskich żołnierzy.

Zdaniem dowództwa USA, już w czasie głównych działań wojennych w Iraku obcy najemnicy pełnili istotną rolę w walkach. Najwięcej ich przybywało z Syrii. Było to możliwe, gdyż wojska amerykańskie zajmowały Irak głównie od południa, natomiast pustynne tereny rozciągające się na zachód od Bagdadu aż do Syrii nie leżały na trasie ich przemarszu.

Od początku maja w tego rodzaju atakach w Iraku zginęło już ponad 50 żołnierzy amerykańskich.

19:50