Nie rozpoczął się proces w sprawie ponad dziewięciomilionowych strat w Związku Artystów Scen Polskich. Powód? Nie pojawił się jeden z oskarżonych, były skarbnik związku Cezary Morawski. Siedem lat temu artyści „utopili” pieniądze w bardzo ryzykownych obligacjach Stoczni Szczecin.

To bank próbował wmanewrować związek aktorów, który miał spore oszczędności, w ryzykowne obligacje stoczniowe – twierdzi w rozmowie z reporterem RMF FM Kazimierz Kaczor, były prezes ZASP-u. Prawie się udało; prawie, bo – jak twierdzi Kaczor – bank wycofał się z umowy, zawarł tajną ugodę i zwrócił zainwestowane pieniądze. Miała być strata, ale jej nie ma. Została zniwelowana wraz z odsetkami - przekonuje Kaczor:

Innego zdania jest prokuratura, która twierdzi, że na inwestycji w stocznie aktorzy stracili dziewięć milionów. Kazimierz Kaczor przyznaje, że ta inwestycja to był kuriozalny pomysł, ale pomnażanie pieniędzy przez aktorów, już nie. Aktorstwo żyje duchem, ale pożywia się pieniądzem - przekonuje. Proces być może ruszy na początku sierpnia.