Opiekunowie, którzy nie dostosują się do czasu pracy placówek, mogą spotkać się z konsekwencjami. Po zamknięciu świetlicy do odbioru ucznia może zostać wezwana policja - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Dyrektorzy szkół i nauczyciele szantażują rodziców i uczniów, aby stosowali się do ich wewnętrznych regulacji. Rodzice są zmuszani do podpisywania różnego rodzaju deklaracji i oświadczeń - np. że będą odbierać dzieci do godziny 16 lub - jeśli trzykrotnie spóźnią się z odebraniem dziecka - podopieczni nie będą mieć wstępu na świetlicę.

Szkoły idą dalej i jeśli rodzice się spóźniają z odbiorem dziecka - wzywają policję. Nie prowadzimy tego typu statystyk, ale z naszych informacji z regionów wynika, że rodzice rzeczywiście odbierają dzieci z komisariatu, bo nie zdążyli do świetlicy - potwierdza podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Po konsultacjach prawnych ze strażą miejską i z policją również poinformowałem rodziców, że jeśli będą się spóźniać lub za wcześnie przywozić podopiecznych, to narażą się na zarzut pozostawiania dzieci bez opieki - przyznaje Grzegorz Kusiak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Tychach.