Chłopcy, którzy doprowadzili do śmierci Anię z Kiełpina wciąż czekają w Policyjnej Izbie Dziecka, bo brakuje miejsc w ośrodkach szkolno-wychowawczych. Gimnazjaliści dopiero w przyszłym tygodniu trafią do takich ośrodków.

Wiadomo, że każdy z młodocianych oprawców trafi do innego ośrodka, by uniemożliwić im ustalenie jednej wersji wydarzeń. Na razie gdański sąd rodzinny szuka wolnych miejsc.

Sąd będzie też musiał jeszcze rozpatrzyć zażalenie obrońców gimnazjalistów na decyzję w sprawie ich zatrzymania na 3 miesiące.

Zdaniem adwokatów, czyn uczniów nie miał wpływu na samobójstwo dziewczynki – domagają się zwolnienia chłopców i umorzenia sprawy. Sąd ma 5 dni na decyzję.