Ze składu Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej zniknęło nazwisko Bartłomieja Misiewicza. Biuletyn Informacji Publicznej PGZ został zaktualizowany we wtorek o godz. 19:17.

Jeszcze na początku miesiąca Bartłomiej Misiewicz zapowiadał, że nie zamierza zrezygnować z zasiadania w Radzie Nadzorczej PGZ.

Gdy Misiewicz zostawał członkiem rady nadzorczej PGZ, ze statutu spółki wykreślony został zapis o tym, że powinien przejść państwowy kurs na członka tej rady.


Na początku września Misiewicz złożył rezygnację z zasiadania w radzie nadzorczej spółki Energa Ciepło Ostrołęka.

W poniedziałek tygodnik "Newsweek" napisał, że rzecznik MON i szef gabinetu ministra obrony Antoniego Macierewicza Bartłomiej Misiewicz proponował radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w "werbunkowym spotkaniu".

W poniedziałek Misiewicz zwrócił się z prośbą do ministra obrony narodowej o zawieszenie w funkcjach w MON. Zapowiedział też, że wytoczy proces tygodnikowi "Newsweek" za "nieprawdziwy i szkalujący artykuł". Również w poniedziałek Macierewicz poinformował, że przychylił się do prośby Misiewicza i zawiesił go w czynnościach. Zaznaczył przy tym, że oczekuje od tych, którzy prowadzą kampanię wymierzoną w Misiewicza, że "poza pomówieniami przedstawią także dowody".

26-letni obecnie Misiewicz, członek PiS, pełnomocnik tej partii w Piotrkowie Trybunalskim i członek Krajowej Komisji Rewizyjnej, startował w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Karierę rozpoczynał, jako asystent Antoniego Macierewicza. Wg informacji na stronie MON zanim przyszedł do ministerstwa był zatrudniony przez biuro posłanki PiS do Parlamentu Europejskiego Beaty Gosiewskiej, przez PiS oraz w aptece "Aronia" w Łomiankach.

(mpw)