Związek Nauczycielstwa Polskiego podtrzymuje decyzję, że 18 stycznia odbędzie się w Warszawie manifestacja nauczycieli. Oczywiście, jeżeli ta grupa zawodowa nie dostanie podwyżek. Na wczorajszym spotkaniu z minister edukacji Katarzyną Hall żadne konkrety w tej sprawie nie padły.

Ponawiamy żądanie wobec resortu edukacji, wobec rządu, dotyczące 50-procentowego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli - stwierdził Sławomir Broniarz, szef ZNP. Wyjaśnił, że na spotkaniu z minister Hall związkowcy usłyszeli jedynie zapowiedź przedstawienia propozycji w dniu 16 stycznia.

Katarzyna Hall zaznaczyła, że spotkanie miało na celu przede wszystkim wymianę poglądów ze związkowcami na wiele istotnych dla edukacji kwestii, m.in. obniżenia wieku szkolnego, nie tylko na temat podwyżek. Jej zdaniem, było to spotkanie robocze.

Hall wyjaśniła, że jeszcze w tym tygodniu planuje podobne spotkanie z oświatową „Solidarnością”, natomiast 16 stycznia ma przedstawić wszystkim nauczycielskim związkom zawodowym propozycje dotyczące podwyżek.

Zdaniem prezesa ZNP, propozycje MEN przypuszczalnie nie zakończą konfliktu między rządem a nauczycielami. Poza tym, jak dodał, będzie za późno, aby zmienić decyzję o demonstracji. Według rzeczniczki związku Magdaleny Kaszulanis, na chwilę obecną chęć udziału w demonstracji zadeklarowało już ponad 6 tys. nauczycieli.

Według wiceminister edukacji, Krystyny Szumilas, spełnienie postulatu związkowców spowodowałyby skutki finansowe dla tegorocznego budżetu państwa w wysokości 7 mld zł. Tymczasem rządowi i parlamentowi udało się wygospodarować w budżecie na podwyżki dla nauczycieli 2,7 mld zł.