Gdańska prokuratura oskarżyła 39 mężczyzn o popełnienie 162 przestępstw, w tym handel narkotykami, sutenerstwo oraz porwania, rozboje i podpalenia. Blisko połowa oskarżonych działała w zorganizowanej grupie kierowanej przez Damiana W. pseud. Wariat.

O skierowaniu do Sądu Okręgowego w Gdańsku aktu oskarżenia w tej sprawie poinformował w poniedziałek Mariusz Marciniak, rzecznik prasowy Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.

Jak wyjaśnił Marciniak, większość przestępstw wyszczególnionych w akcie oskarżenia związanych było z działalnością grupy stworzonej i kierowanej przez Damiana W. - "Wariata". Grupa specjalizowała się przede wszystkim w handlu środkami odurzającymi i psychotropowymi, w tym marihuaną, amfetaminą czy mefedronem. Rynkową wartość narkotyków, które przeszły przez ręce przestępców, oszacowano na co najmniej 418 tys. zł.

Grupa miała też zdaniem śledczych, uczestniczyć w obrocie benzylometyloketonem (BMK - związek chemiczny służący do produkcji amfetaminy). W trakcie przeszukań dokonanych w ramach śledztwa odkryto około siedmiu ton tej substancji, a jej wartość oszacowano na ok. 20 mln zł. Substancja była nielegalnie importowana z Chin pod pozorem importu legalnych środków powszechnie używanych w farmakologii i kosmetologii - wyjaśnił Marciniak.

Według prokuratorów drugą - obok narkotyków - istotną sferą działalności grupy "Wariata", było sutenerstwo. Członkowie grupy wynajmowali mieszkania na terenie Gdańska, Malborka, Elbląga oraz Tczewa i udostępniali je kobietom w celu świadczenia usług seksualnych. Organizowali również reklamę internetową i transport do klientów. Oskarżeni inkasowali niemal cały dochód z nielegalnego nierządu - poinformował Marciniak. Dodał, że śledczym udało się znaleźć dowody, iż przestępcy "zarobili" na prostytutkach przynajmniej około 43 tys. zł.

Członkowie grupy nie tylko trudnili się sutenerstwem, ale też zwalczali konkurencyjne agencje towarzyskie m.in. zastraszając prowadzące je osoby oraz klientów. Zdaniem prokuratorów członkowie grupy Wariata m.in. niszczyli elewacje budynków, w których działali konkurenci, napadali na inne agencje okradając klientów z pieniędzy i cennych przedmiotów, podpalili też dziewięć aut wartych w sumie 276 tys. zł.

Próbując zastraszyć konkurencję, ale też w ramach przestępczych porachunków, członkowie grupy porwali i pobili dwóch mężczyzn. Do pierwszego z tych zdarzeń doszło 30 grudnia 2013 roku w mieszkaniu w Gdańsku. Ofiara - mieszkaniec Gdańska - miał być bity drewnianymi trzonkami siekier, kopany po całym ciele, opryskiwany gazem pieprzowym, oblewany wodą i przetrzymywany na mrozie na balkonie. Z kolei mężczyznę porwanego w styczniu 2014 roku w Toruniu wywieziono w odludne miejsce i brutalnie pobito.

Kilku oskarżonych miało też wyłudzić prawie 200 tys. zł odszkodowania po celowym podpaleniu budynku, a kolejny oskarżony - obywatel Rosji - dokonać oszustwa: oferował do sprzedaży 200 ton wysokoparametrowej rudy żelazomanganu, a - otrzymawszy 20 tys. euro - dostarczył bezwartościową mieszankę rudy manganu i tłucznia kolejowego.

Akt oskarżenia obejmuje też zarzuty wymuszania zwrotu długów i haraczy za tzw. ochronę, nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji (chodzi o trzy pistolety maszynowe, strzelbę, i pistolet) oraz podrabiania dokumentów i posługiwania się nimi.

Poszczególne przestępstwa dokonywane były w różnych składach osobowych. O działalność przestępczą w ramach gangu "Wariata" oskarżono w sumie 18 osób. Pozostali oskarżeni to osoby, które doraźnie pomagały w różnych działaniach grupy lub dokonały przestępstw, na które natrafiono badając sprawę.

Do przestępstw objętych aktem oskarżenia miało dojść w latach 2011-14. Większość oskarżonych to mieszkańcy województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Byli oni zatrzymywani sukcesywnie w trakcie śledztwa. 16 osób po zatrzymaniach trafiło do aresztu.

Oskarżonym grozi kara do lat 15 więzienia oraz przepadek równowartości korzyści majątkowych, uzyskanych z popełnionych przestępstw. Na poczet grożących kar i roszczeń finansowych zabezpieczono mienie oskarżonych o wartości 287 tys. zł.

Jak wyjaśnił Marciniak, kilku oskarżonych złożyło w tej sprawie bardzo szczegółowe wyjaśnienia, które "w powiązaniu z innymi dowodami pozwoliły na ustalenie stanu faktycznego".

Śledztwo w tej sprawie prowadzili, pod nadzorem Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego PK, funkcjonariusze gdańskiego CBŚP z pomocą funkcjonariuszy Urzędu Kontroli Skarbowej w Suwałkach.

(az)