To była tak zwana "sprawa rozwojowa", zarzuty mówią o działaniu wspólnie i w porozumieniu, zachodziła też obawa matactwa - takie są szczegóły uzasadnienia policyjnych ustaleń o tymczasowe aresztowanie znanego złodzieja samochodów z Trójmiasta, którego wczoraj zwolniła do domu Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim. Bartosz L. został objęty policyjnym dozorem. Wiadomo, że Prokuratura Regionalna w Gdańsku zleci Prokuraturze Okręgowej zbadanie tej sprawy.

Policji zależało na aresztowaniu gangstera, ponieważ w sprawie chodzi o kradzież wielu aut. Policjanci oficjalnie mówili o tym już wczoraj. Co więcej, Bartosz L. to osoba doskonale znana policji. Jego kartoteka liczy kilkanaście stron.

Tylko ostatnio mężczyzna był skazany - nieprawomocnie - w sprawie gangstera, zajmującego się sutenerstwem na Pomorzu. Policja opisuje Bartosza L. jako eksperta od kradzieży niemieckich aut z hal garażowych na nowych osiedlach mieszkaniowych. Nad jego schwytaniem funkcjonariusze pracowali od wielu miesięcy.

Teraz Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim objęła mężczyznę jedynie dozorem, ale jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, mężczyzna jest już takim dozorem aktualnie objęty na polecenie Prokuratury Krajowej. Według informacji naszego dziennikarza Kuby Kaługi - mężczyzna na dozór nie stawia się regularnie.

Sprawę zbada Prokuratura Okręgowa

Jak dowiedział się nasz reporter, Prokuratura Regionalna w Gdańsku zleci Prokuraturze Okręgowej zbadanie sprawy wypuszczenia na wolność złodzieja.

Prokuratorzy najpierw sprawdzą całość materiałów zebranych w tej sprawie i jej wszelkie okoliczności. Później także prawidłowość decyzji podjętych przez prokuratorów.

Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM, po naszych publikacjach, sprawą zainteresowała się Prokuratura Krajowa i to ona zleciła sprawdzenie zasadności decyzji prokuratorów.

Zatrzymany po pościgu

Przypomnijmy - Bartosz L. został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek. Przez przypadek zauważył go i rozpoznał policjant z gdańskiej komendy miejskiej - L. jechał akurat drogim samochodem, który - jak się później okazało - właśnie ukradł.

Złodziej rzucił się do ucieczki, od granicy Gdańska pędził w kierunku autostrady A1. Przed jedną z policyjnych blokad zatrzymał się i uciekł do lasu. Policjanci kontynuowali akcję, na miejsce sprowadzono psa tropiącego. Pies podjął trop i doprowadził funkcjonariuszy do uciekiniera, który ukrył się przed policją w bagnie.

(abs)